Posyłam Wam kilka spostrzeżeń na temat obyczajów panujących na linii państwo - kościół w Szwajcarii, gdzie mieszkam od 1981 roku i jestem dumnym obywatelem miasta Genewy. Żeby u nas w Polsce doszło do czegoś takiego - napisał do redakcji czytelnik ze Szwajcarii.
Opiszę 3 wydarzenia z tutejszego życia politycznego.
W 1993 roku została wybrana do rządu federalnego pani Ruth Dreifuss. Była ona Szwajcarką o żydowskich korzeniach. Całe swoje wykształcenie zdobyła w Genewie, mówiła perfekt po francusku i po niemiecku, była zawsze członkiem Szwajcarskiej Partii Socjalistycznej i Szwajcarskiej Unii Syndykalnej. Nie brała udziału w życiu żydowskiej diaspory w Szwajcarii. Czy myślicie że ktokolwiek powiedział publicznie jako zarzut, że jest Żydówką!
Pani Dreifuss została wybrana i była bardzo kompetentna, lubiana i popularna. Dla nas wszystkich była po prostu genewianką i Genewa była z niej dumna. I ja byłem i jestem dumny, że na nią głosowałem.
W 1995 roku został wybrany do rządu federalnego socjalista zuryski Moritz Leuenberger. Nie miał on żydowskich korzeni, ale żył w konkubinacie. Czy myślicie, że ktoś, czy to ze świata politycznego, czy religijnego powiedział mu, że konkubinat to grzech śmiertelny, obraza uczuć ludzi wierzących itp.? Nikt. W wolnym kraju jest wiele form związku między kobietą i mężczyzną i ktoś, kto mówi o jedynej słusznej i jedynej prawdziwej, powinien zostać przykładnie ukarany. W cywilizowanym kraju takie teksty by nie przeszły i mogłyby drogo kosztować.
Kiedyś byłem na centralnej uroczystości Bożego Ciała we Fribourgu. Zaczęła się ona mszą polową na Place Saint-Michel. Przyszedłem wcześniej, jak prosili w zaproszeniu, i usiadłem w kąciku ostatniego rzędu. Nagle patrzę, a zbliża się ówczesny prezydent Szwajcarii Pascal Couchepin. Zerwałem się i powiedziałem głośno: dzień dobry, panie prezydencie. W odpowiedzi usłyszałem, żeby go nie tytułować, bo jest nieoficjalnie i musi pozostać incognito. Opowiadałem mu, jak Boże Ciało jest celebrowane w Polsce, gdzie prezydent i inni notable niosą monstrancję. Couchepin mi odpowiedział, że w Szwajcarii za coś takiego byłaby natychmiastowa dymisja.
Oto wolny kraj, naprawdę wolny, gdzie wszyscy są równi i każdy jest zobowiązany tę równość respektować. Natomiast nachalne atakowanie ludzi symbolami religijnymi w przestrzeni publicznej – jak to często ma miejsce w Polsce – jest tej wolności i równości zaprzeczeniem. Podobnie jak propagowanie jedynej prawdy, jedynej wiary czy jedynie słusznej linii. Tak samo jak wszystkie przewodnie role i kierownicze siły.
Pawel Strumillo
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Brakuje tam kapłanów. Ale gdy ludzie chcą by ktoś modlitwą pokierował, to np. poproszą ppprotestancką kapłankę i ona to zrobi w katolickim kościele. Według własnego uznania lub według sugestii proszących.
W Szwajcarii jest pomnik Husa!! W mieście, gdzie został stracony, mimo zapewnień katolickiego papieża, że zdrów i cały wróci do domu!!!!!
chyba właśnie dlatego tam jest?
On jest w Konstancji. Jeszcze wczoraj była w Niemczech. Czy coś się zmieniło?
Jak już ktoś napisał, pomnika Husa jednak nie ma w Szwajcarii, ale za to w Genewie jest pomnik Kalwina. Wprawdzie ten przesławny reformator w przeciwieństwie do Husa nie został spalony na stosie, niemniej jednak sam paru nieprawomyślnych i pare czarownic na stos wysłał, więc problem prześladowań i stosów, w pewnym sensie Genewczycy mają pomnikowo ogarnięty :-)
A co do zapewnień papieża, to akurat nie jest prawda. Hus miał gwarancje bezpieczeństwa od króla Niemiec, a nie od papieża. W momencie spalenia Husa na stosie, był też wakat na tronie papieskim.
W sumie, to czy jesteś pewien, że w Konstancji jest pomnik Husa? Tak z ciekawości zacząłem tego szukać, ale znalazłem tylko rzeźbę upamiętniającą Sobór w Konstancji. Pytanie o pomnik Husa uporczywie odsyła do Pragi.
Jan Hus Denkmal, Lutherplatz, Konstanz
Na Google Maps, na przykład
Dzięki.
Dzielnemu Polakowi z Genewy coś się pokiełbasiło. Pewnie widział zdjęcie prezydenta Bieruta, jak niósł baldachim nad dostojnikiem kościelnym z monstrancją ;-))
I kościoły stoją, a to nachalne zawłaszczanie przestrzeni publicznej zapewne.
No, ale czasy się zmieniły. A i szwindlarzy chyba w tej Genewie teraz więcej, jak w Krakowie.