Moja żona jest obywatelką Ukrainy, przed rosyjską agresją byliśmy takim "weekendowym" małżeństwem - mieszkaliśmy trochę w Ukrainie, trochę w Polsce (w ramach obowiązujących 90 dni).
Teraz żona przyjechała do mnie, przebywa w Polsce od 1 marca, ma PESEL, podjęła pracę, nie ma jeszcze prawa czasowego pobytu.
Od jakiegoś czasu usiłujemy się dowiedzieć, czy możemy sobie pozwolić na krótki wyjazd urlopowy za granicę.
I cóż? Każdy mówi co innego, jesteśmy odsyłani to tu to tam; jak na razie wynika z różnych odpowiedzi, że żona może oczywiście wyjechać z Polski, ale co z powrotem do naszego kraju? Wg "specustawy" może przebywać legalnie 18 miesięcy w Polsce, ale np. w krajach Schengen już nie? Wielka niewiadoma.
Czy nasz krótki wyjazd, choćby do Czech, sprawi, że żona będzie przebywała tam nielegalnie ? Czy wracając, na przykład po tygodniu z Czarnogóry, zostanie wpuszczona do Polski ?
W odpowiedziach padały słowa: "chyba", "raczej", "być może" i tym podobne.
Żeby było jasne - zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji, że wśród uchodźców jest masa ludzi straumatyzowanych, przeżywających tragedię i nie w głowie im teraz wakacje w Grecji.
Ale moja żona należy do tej grupy uchodźców z Ukrainy, której jakoś ułożyło się w Polsce. Więc ma chyba prawo do jakiejś namiastki w miarę normalnego życia?
Chodzi o to, żeby będąc w słowackim Popradzie, nie wpadać w panikę na widok policjanta. Po prostu - nie wiemy, czy możemy razem wyjechać poza Polskę na parę dni, czy jest to nielegalne?
Jacek (mąż obywatelki Ukrainy, przebywającej od 1 marca w Polsce)
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze