Zwracam się do Was z prośbą o prześwietlenie tematu przestrzegania restrykcji sanitarnych w środkach transportu publicznego.
Pisząc to, właśnie jadę pociągiem PKP Intercity relacji Wrocław Główny - Gdynia Główna (Heweliusz). Jestem w Polsce od kilku dni i obserwuję, że żadne reguły z rozporządzenia Rady Ministrów nakazujące zachowanie dystansu oraz noszenie maseczek nie są respektowane.
Czytaj: Znów ponad 700 zgonów
W pociągach personel zakłada maski tylko wtedy, kiedy widzi zbliżającego się pasażera/pasażerkę, a przypomina o obowiązku zakrywania ust i nosa dopiero po interwencji innych podróżnych. Zresztą odbywa się to w bardzo łagodnej formie, tylko jako "przypomnienie w trosce o zdrowie".
Takie podejście jest skandaliczne - łamie wszelkie zasady zdrowia publicznego i stawia pod znakiem zapytania integralność polityki zdrowotnej państwa, jako że PKP jest przedsiębiorstwem państwowym.
BB
Wszystkie komentarze
Ostatnio w czytelni dużej biblioteki uniwersyteckiej personel raczył interweniować na zasmarkanego, kichającego i kaszlącego czytelnika bez maseczki (sądząc po dość zaawansowanym wieku - raczej profesora niż studenta) dopiero po skargach innych czytelników. Chociaż sam personel, trzeba przyznać, konsekwentnie w maseczkach. I nawet w większości prawidłowo założonych.
no tak, ale chodzi o to, że na jakimś szczeblu ktos macha ręką i mówi "a, wicie, rozumicie" i mruga porozumiewawczo okiem. I tak jest w każdej sprawie w naszym kraju. Bo jak z kolei ktos chce przestrzegać przepisów, to albo frajer, albo wariat, a jak się dalej upiera, to się go pod**erdoli komu trzeba
A kto ma egzekwować noszenie maseczek w szpitalach i przychodniach? Czy MZ nie ma tu jakichś obowiązków?
Mam takie same obserwacje. Trudno się dziwić personelowi: prawdopodobieństwo, że zwrócenie uwagi skończy się pobiciem rośnie z każdym dniem.
potwierdzam. Personel ma, pasażerowie natomiast w połowie nie mają . Przykro pisać, ale głównie młodzi mają maseczki i nie tyle pod nosem, co w nosie.
Jade w tej chwili z Gdyni do Wwy. Pociag właściwie pełen. 2 osoby nie miały maski. Pani konduktor poprosiła o założenie, zaoferowała przyniesienie, gdyby nie mieli. Para założyła bez dyskusji może z lekkim grymasem, ale w sumie grzecznie. Cały wagon w maskach. Rano, w drugą stronę, było tak samo.
Masa pasażerów nie ma maseczek, zakładane tylko jak się pojawia konduktor... I Tyle.
Prawie 100 tyś umarło, słychać że idzie 5 fala.
A w tym poj...kraju, ludzie nikogo nie szanują.
Pamiętam że był tutaj swego czasu artykuł dokładnie z takimi pretensjami - że konduktor zareagował i trzeba było czekać na policję. No to teraz obsługa pociągu ma to w dupie.