List do Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka
Pragnę wyrazić swoje oburzenie na zaistniałą sytuację, która miała miejsce 11 grudnia 2020 roku przed wejściem do kościoła seminaryjnego w Warszawie.
Pan Jarosław Kaczyński przyjeżdża do kościoła seminaryjnego na comiesięczną mszę w intencji ofiar katastrofy w Smoleńsku. Tym razem wyjątkowo towarzyszyło mu tylko kilka osób: marszałek Witek, wicepremier Gliński, minister Błaszczak, Antoni Macierewicz. Mają cały kościół dla siebie. Chwilę po Jarosławie Kaczyńskim i parlamentarzystach do kościoła chce wejść bardzo wiekowy pan. Policjant staje mu na drodze. „Tutaj pan nie wejdzie. Może pan iść do innego kościoła albo przyjść, jak ta msza się skończy”.
Starszy pan prosi: „A ja tu w związku ze Smoleńskiem. Proszę, żeby pan przestrzegał praw należnych katolikom, że idę do kościoła, do którego chcę”. Nie udało się.
Pragnę zadać pytanie. Czy Kościół nie jest dla wszystkich katolików? Czy modlitwa polityków jest lepsza od modlitwy tego starszego pana? Jako katoliczka nie mogę w to uwierzyć i się z tym pogodzić.
Policjant próbował tłumaczyć się względami ochrony przed pandemią. Ale w kościele było na tyle dużo miejsca, żeby mógł się tam pomodlić również starszy pan. Gdzie w tym momencie był proboszcz kościoła seminaryjnego?
Dlaczego władze Kościoła katolickiego pozwalają na segregację osób, które mogą się pomodlić oraz przyjść na mszę i którym nie wolno wejść? Dlaczego Kościół zezwala na segregację ludzi na lepszych i gorszych? Rozumiem, że policjant wykonywał tylko rozkazy, ale normalnie myślący człowiek, widząc taką sytuację, wie, że jest to niezgodne z jakimikolwiek zasadami przyzwoitości.
Aleksandra Solecka
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To prokuratura Ziobry przetrzymuje, wstrzymuje, opóźnia dziesiątki jak nie setki spraw przeciwko księżom i biskupom pedofilom.
To dzięki temu polski kościół nie płaci masowo jeszcze setek tysięcy, milionów odszkodowań ofiarom.
Dlaczego i dlaczego? Dlatego bo kasa! Wpływy. Władza. A Bóg? ... bóg jest na Żoliborzu... właśnie się wyspał. Wstaje.
13 Grudnia 2020
Świetny komentarz. Trafny i bezwzględny. Dziękuję. Pozdrawiam.
"Dlatego, że Kaczyński i PiS są protezą podtrzymującą władzę i wpływy kościoła w Polsce. "
I vice versa.
Kaczyńskim nikim tak bardzo nie gardzi jak tym motłochem, który go popiera. Takimi "starszymi panami", którzy gorliwie przylatują za nim do kościółka "w sprawie Smoleńska".
Swoich przeciwników Kaczyński nienawidzi, ale swoimi poplecznikami - gardzi. I nic dziwnego.
zastanawia mnie dlaczego opozycja nie potrafi tego wykorzystać ?
Bo nie ma opozycji
Zapewne też "dla żartu" mamusia w swojej pracy naukowej zajęła się akurat Leonem Kruczkowskim, kiepściutkim literatem, ale za to jednym z najgorliwszych popleczników komunistów (m.in. członek Rady Państwa, poseł i wszelkich możliwych reżimowych gremiów). Też wiedziała, gdzie najłatwiej znaleźć konfitury...
Nie bezpośrednio, ale usłyszał i to dobitnie....
Mógł także uslyszeć że jest białym heteroseksualnym przedstawicielem starszego pokolenia.
Spieprzaj to Lechu . Delikatniejszy. Ten to mordę zdradziecką by uzyl czy holotę. Repertuar ma podwórkowy. Choć niby nie bywal
Trzeba być ociężałym umysłowo aby wierzyć w coś takiego. Wierny = NIEWOLNIK.
Nie obrażajmy pogan, to byli normalni ludzie, tyle, że wierzyli w coś innego i zostali z tego powodu wymordowani/zewangelizowani (niepotrzebne skreślić) przez chrześcijan, oczywiście w imię miłości bliźniego.
Masz rację byli bliżej swojego Boga niż nasi "katolicy"
W końcu religia jako taka powstała jako nieodzowne narzędzie wspierania władzy. Od tysiącleci!