Strach, bezradność, wstyd, bezsilność. Tego doświadcza tak wiele osób. Nie twoja sprawa? Tak, twoja. Nasza! Nie możemy pozwolić, aby konwencja stambulska została wycofana.
Znam wiele kobiet, które doświadczyły przemocy. Jedną z nich jestem ja sama. Lata temu fajna miłość, głupia i młodzieńcza, która pozostawiła koszmarne wspomnienia. Pierwszy raz uderzył w twarz wśród znajomych. Później znowu. Gdy wtargnął do mieszkania, wołałam o pomoc, zero reakcji. Uciekłam. Gdy mu powiedziałam, że to koniec, nastąpiło najgorsze. On tego nie przyjmował, więc byłam nękana. Z pracy odprowadzali mnie znajomi.
Gdy wzywałam policję, przyjeżdżali i mówili, że to nie ich sprawa. Pomogła mi wtedy teraz już bardzo bliska mi osoba. Lecz i ona po latach potrzebowała pomocy. Kogoś, kto zawalczy, aby się obudziła z toksycznego związku. Psychopata, bo tak można go nazwać, manipulacją i gierkami zawładnął jej życiem. Odcinał po kawałku radość z jej życia. Odsuwał znajomych. Z wesołej, odważnej i stanowczej stała się przy nim cicha, nerwowa i posłuszna. Gdy stanęłam w jej obronie, zostałam pobita. Nikt nie zareagował, choć to działo się na środku ulicy. Policjanci, choć widzieli kobietę z zakrwawioną twarzą, odjechali. Jeśli chcę to zgłosić – to mam iść na komendę.
A tam ofiary muszą czekać ponad godzinę, aż ktoś do nich zejdzie. W recepcji pierwsze słowa poniżenia.
A kiedy wreszcie zostają zaproszone do pokoju, to się dowiadują, że kat już wcześniej złożył doniesienie, że to on został pobity
Więc może pani sama sobie była winna i to wasza sprawa. Gdy pyta policjanta, co ma robić, że się boi i czy musi dojść do tragedii, aby zareagowali, słyszy w odpowiedzi: tak. Odchodzi i wtedy uświadamia sobie, że ten policjant nawet jej zeznań nie spisał.
Najgorsze dla ofiary jest to, że nikt jej nie wierzy. Partner w otoczeniu znajomych jest miły, szarmancki, grzeczny. W domu zamienia się w potwora
Znam też sytuację, kiedy dziewczyna wezwała policję, bo pijany partner się nad nią znęcał. Kiedy przyjechali, obiecał, że będzie już spokojny, więc ofiara została z katem, który chwilę po ich odjeździe zrobił jej jeszcze większe piekło. Więc następnym razem już ich nie wzywała, tylko uciekała i zimą spała w samochodzie, bo nie miała się gdzie podziać.
Trzeba walczyć o zmianę zachowania policji. O to, by ofiara, a nie kat, była pod ochroną
Będziemy protestować, bo w nas, kobietach, jest siła. I wspólnie wygramy.
Piszcie:listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
bo to się nikomu nie opłaci.
Kaj mocie mietły, jak chcecie furgać bez mieteł ?
Ciężko o bardziej idiotyczną wypowiedź.