Do 7 lipca do północy można zostać obserwatorem II tury Wyborów prezydenckich.
- Po pierwszej turze jesteśmy bardzo zaniepokojeni, że doszło i ponownie może dojść do nieprawidłowości w czasie wyborów. Ludzie zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Musimy zrobić wszystko, żeby 12 lipca nie dopuścić do fałszerstw wyborczych i głos każdego został policzony - mówi Jakub Karyś, przewodniczący Komitetu Obrony Demokracji.
28 czerwca, podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich w komisjach wyborczych było ponad tysiąc obserwatorów zgłoszonych w ramach akcji Obywatelskiej Kontroli Wyborów. Przyglądali się głosowaniu w Polsce i konsulatach za granicą.
Obserwatorzy i sami wyborcy dostrzegli wiele nieprawidłowości, np. w jednej z obwodowych komisji w Bytomiu jej przewodniczący zauważył, że po zamknięciu lokalu wyborczego podczas liczenia głosów jeden z członków komisji wyborczej na karcie do głosowania, gdzie znak X postawiono przy nazwisku Rafała Trzaskowskiego, dopisuje kolejny X - tym razem przy nazwisku Stanisława Żółtka. Tak zakreślona karta do głosowania traktowana była jako nieważna. Sprawa została zgłoszona na policję.
Internauci udostępniają wpis z mediów społecznościowych wyborczyni, która pełniła funkcję męża zaufania w jednej z komisji w Krakowie. Pisze w nim m.in.: "w komisji, do której od czasu do czasu zaglądałam, podczas liczenia, czyli już po wysypaniu kart z urny, "zniknęło" aż 150 kart z ważnymi głosami!! Tzn. ich liczba w urnie powinna odpowiadać ilości podpisów złożonych w spisie mieszkańców. Różnica wynosiła aż 150 kart! Zapewne domyślacie się, z której kupki zniknęły. Dalej, 30 głosów doliczono Dudzie! Przypadek? Aż 30? Po ponownym przeliczeniu okazało się, że to jednak pomyłka. Komisja pracowała do oporu, aż karty się znowu cudem odnalazły".
Przebiegowi wyborów mogą się przyglądać obserwatorzy wyborczy (przygląda się przebiegowi głosowania, a potem liczeniu głosów) oraz mężowie zaufania (są reprezentantami kandydata w komisji. Zgodnie z prawem komitety wyborcze każdego z kandydatów mają prawo powołać swoich mężów zaufania we wszystkich lokalach wyborczych i we wszystkich komisjach wyborczych każdego szczebla aż do krajowego włącznie.
Do udziału w kontroli wyborów zachęca KOD w ramach Obywatelskiej Kontroli Wyborów (formularz na stronie www.okw.info.pl) oraz stowarzyszenie Obserwatorium Wyborcze (www.ow.org.pl). Działania wspiera Ogólnopolski Strajk Kobiet. - Po zaangażowaniu ludzi widać, że do osiągnięcia jak najbardziej są następujące cele: jedna osoba zaufania w każdej komisji, jeden obserwator/ka w każdej komisji oraz ekipa mobilnych obserwatorów - wylicza Marta Lempart z OSK. Aktywistki udostępniają też mapy województw z komisjami, gdzie wciąż brakuje ludzi.
Poza tym Strajk Kobiet mobilizuje również obserwatorki do monitorowania wyborów za granicą, gdzie chęć udziału w głosowaniu zgłosiło ponad pół miliona Polaków.
Działacze z OKW w dniu wyborów będą przekazywać dane ze wszystkich komisji wyborczych do wspólnego programu informatycznego. - Jeśli gdzieś wyniki nagle się zmienią, będziemy w stanie szybko to wyłapać i zareagować - mówi Karyś.
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Wszystkie komentarze
tak zrobie
W "mojej" komisji nie było łatwo znaleźć informacji jakie partie reprezentowali członkowie komisji. Ostatecznie znalazłam listę na drzwiach wejściowych, ale otwartych szeroko, tak że widać było plecy listy. Okazało się, że przewodnicząca była z KO, wiceprzewodnicząca z PSL. Uspokoiłam się.
Nie, jeśli wybory będą obserwowane. Dopilnujesz liczenia głosów i poprosisz o gotowy protokół z wyborów. Trzeba jednak bandytom patrzeć na ręce.
Zwinka, nieustannie dzielisz sie swoja gleboka wiara w sfalszowanie wyborow, podziel sie tez moze swoimi wyobrazeniami na temat jak to moze byc technicznie przeprowadzone w innym miejscu niz komisja wyborcza.
Beda podrabiac protokoly komisji wyborczych, falszowac sprawozdania wysylane do PKW, czy PKW poda nieprawdziwe wyniki na rympal?
Można. I przy samym głosowaniu i przy liczeniu. Najlepiej pytać w Obserwatorium Wyborczym