Czytam, że ponoć w imię rozwiązania kryzysu konstytucyjnego możliwy jest deal części opozycji z PiS i Jarosławem Gowinem, na podstawie którego będą „normalne” wybory 23 maja. Otóż takie wybory nie byłyby „normalne”, czyli czteroprzymiotnikowe (powszechne, równe, tajne, bezpośrednie), ponieważ na pewno dalej nie będą równe, bo kandydaci nie mieli w czasie epidemii równej szansy w prowadzeniu agitacji wyborczej, oraz nie odzyskają waloru powszechności, bo nie będą mogli w głosowaniu wziąć udziału wszyscy uprawnieni (np. Polacy przebywający w zagranicznej kwarantannie).
Stół bez dwóch nóg to nie stół. Podobnie jak takie głosowanie nie będzie w pełni wolnymi i uczciwymi wyborami, a tylko takie powinny być w państwie członkowskim UE na podstawie traktatu o UE.
Ponadto ma pozostać w mocy nowelizacja kodeksu wyborczego o głosowaniu korespondencyjnym dla osób powyżej 60. roku życia z 30 marca. A przecież tyle było mowy o tym, że nie można zmieniać prawa wyborczego 6 miesięcy przed wyborami.
Tylko wprowadzenie stanu klęski żywiołowej i przeprowadzenie wyborów 90 dni po jego zakończeniu jest rozwiązaniem legalnym, uczciwym i bezpiecznym.
Piszcie:listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ale w jaki sposób wprowadzić je w życie, obecna większość parlamentarna nie jest zainteresowana tym pomysłem. Ani PiS, ani partia Jarosława Ziobry nie są zainteresowane takim scenariuszem. Jeśli w jakikolwiek przypadkowy sposób udałoby się znaleźć większość do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej i udało by się stosowną ustawę przegłosować w Sejmie i Senacie, to w rezerwie jest Andrzej Duda, który nie omieszka użyć swojego weta. Społeczeństwo nie ma możliwości wyrażenia swojego poparcia dla idei, bo najważniejsze media publiczne są opanowane przez PiS, a o organizowaniu protestów i manifestacji w czasach zagrożenia epidemiologicznego nie ma racji bytu, a poza tym jest to prawnie niedozwolone.
Domaganie się rozwiązań merytorycznie dobrych oraz konstytucyjnie dozwolonych jest rzeczą słuszną. Ale postulat autora listu nie ma szans realizacji, o czym zdają sobie sprawę zarówno politycy, jak i czytelnicy Wyborczej. Uważam zatem należy szukać innych rozwiązań politycznych, realnych, mających większą szansę powodzenia.
... o co wielokrotnie apelowano. [nie dokończyłem myśli, przepraszam za niedopatrzenie]