Kontrakt z wytwórnią podpisała wtedy co Kortez, ale na swój czas czekała długie lata. - Myślałam, że się nie nadaję, więc poszłam do zwykłej pracy - opowiada Kaśka Sochacka. Posłuchajcie rozmowy z laureatką plebiscytu Sanki i najgłośniejszą debiutantką 2021 r.

Sanki to plebiscyt "Wyborczej" na najciekawszych nowych wykonawców na polskiej scenie. 30-letnia piosenkarka wygrała jego trzecią edycję, idąc w ślady laureatek z poprzednich lat - Rosalie i Hani Rani, dziś gwiazd polskiej muzyki.

Sochacka pod koniec marca wydała album "Ciche dni" - kolejne piosenki z tej płyty podbijają radiowe playlisty i listy przebojów. Jak długo szykowała się do tego debiutu?

- Właściwie całe życie - mówi nam w podcaście. - Marzenie, żeby wydać płytę, żeby ludzie mogli usłyszeć moje piosenki i moją twórczość, elektryzowały mnie, odkąd pamiętam. W 2014 r. podpisałam kontrakt płytowy z wytwórnią Jazzboy, więc to marzenie tak naprawdę było już prawie na wyciągnięcie ręki - no tak to zazwyczaj wygląda, że podpisuje się kontrakt, a później już jest płyta. W moim przypadku na płytę trzeba było poczekać. Ale wychodzę z założenia, że wszystko ma swoje miejsce i czas. Ja musiałam widocznie na swój moment poczekać.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Komentarze
Kasiu, dawno nic tak nie poruszylo mojego serca jak Twoje piosenki.Dzikeuje :)
już oceniałe(a)ś
1
0
Słabo brzmi, jak widać po ilości komentarzy, jeszcze słabiej wygląda.
Czemu te małe gwiazdeczki są tak lansowane? Czy świat kultury i muzyki w Polsce tak nisko upadł?
już oceniałe(a)ś
0
1