Czarna chmura zasłania niebo, robi się coraz ciemniej. Z nieba sypią się białe, lekkie okruchy pumeksu. Wygląda to tak, jakby późnym wieczorem zaczął padać śnieg. Gorący śnieg
Tekst był opublikowany w „Gazecie Wyborczej” 25 sierpnia 2008 r.
CZYTAJ TAKŻE - nowe wydanie magazynu "Wyborcza Classic"
24 sierpnia 79 r. Szczekają psy, beczą owce, osły szarpią się na uwięzi. Już od kilku dni wszystkie zwierzęta w mieście są niespokojne, od czasu do czasu drży grunt pod stopami, ale mieszkańcy nie wpadają w panikę. Trzęsienia ziemi to nie pierwszyzna w Pompejach.
Jak ludzka pamięć sięga, zawsze było tu spokojnie. Wszystko zmieniło się przed 17 laty. 5 lutego 62 roku okolicami Wezuwiusza targnął potężny wstrząs. Ziemia w mieście falowała, gdzieniegdzie unosiła się w górę niczym cielsko mitycznego stwora. Mury rozsypywały się, kolumny pękały jak suche patyczki. Przewrócone lampy oliwne spowodowały mnóstwo pożarów, które błyskawicznie ogarnęły ruiny domostw. W płomieniach zginęło stado 600 owiec. Pękająca ziemia unicestwiła wielki zbiornik wody pitnej. W gruzach legła większa część miasta, zginęło wielu mieszkańców. Jeszcze gorszy był los Herkulanum, leżącego na północny zachód od Pompejów, także nad brzegiem Zatoki Neapolitańskiej, a przy tym trzy kilometry bliżej Wezuwiusza. Całe miasto zostało zniszczone.
Wszystkie komentarze