Rozmowa nagrana 5 czerwca 2019 r.
Henryk Wujec: Gdy byłem teraz w Gdańsku, to pewną analogię dostrzegałem. Tam rzeczywiście stworzył się taki klimat, może nawet dalej sięgający, aż do czasów "Solidarności", bo niezależnie od wielkości ruchu był w "Solidarności" taki klimat przyjaźni ponad stanami, ponad różnicą sytuacji.
- Przyjaźni między sobą w kontrze do tej autorytarnej władzy. Ale też nie było tam jakiejś potrzeby zemsty. Chcieliśmy tę władzę odsunąć, ale raczej mieliśmy poczucie, że to zrobimy, ponieważ jesteśmy wspólnotą. I jakoś jeden drugiemu, tak jak powiedział Jan Paweł II: jedni drugich brzemiona noście. Ten klimat ponownie był w Gdańsku, w różnych miejscach, bo to było bardzo rozległe wydarzenie. I można powiedzieć, że coś takiego ten Gdańsk ma w sobie, jakieś takie poczucie wolności, tego wolnościowego wiatru od morza. Ja tak mówię trochę przenośniami, ale tak rzeczywiście było. Tam byli różni ludzie - i przywódcy, i prezydenci, ale było bardzo wielu ludzi, którzy przyjechali z całej Polski, tak jakby przyciągani magnesem potrzeby spotkania, wspólnoty, powtórzenia trochę tego swojego wspomnienia z czasów 1980, 1981, 1989. Trudno było stamtąd wyjść. Tysiące ludzi nieznanych zupełnie chciało rozmawiać. I to było coś fajnego, myślę, że ludzie czegoś takiego potrzebują.
Wszystkie komentarze