Ten zespół ma w Polsce radykalnych i wiernych fanów. Gdy tylko Yes przyjeżdża do naszego kraju, sale koncertowe zapełniają się poważnymi, statecznymi obywatelami, którzy na kilka godzin zapominają o troskach. W niedzielę grupa zagra w Sali Kongresowej.
Mimo nienajtańszych biletów najbliższy koncert na pewno będzie oblegany. A to dlatego, że po wielu latach Yes wystąpi w swoim najmocniejszym składzie: Jon Anderson (śpiew), Steve Howe (gitara), Chris Squire (gitara basowa), Alan White (perkusja) i Rick Wakeman (instrumenty klawiszowe). Ten ostatni jeszcze dwa lata temu w wywiadzie dla "Gazety" wątpił, czy wszystkim muzykom grupy uda się jeszcze kiedykolwiek razem zagrać. - Główny problem to brak czasu. Musiałbym całkowicie się poświęcić i zostawić wszystkie inne projekty. Poza tym muzycy Yes mieszkają w Stanach Zjednoczonych, a ja w Anglii. Rozmawiałem z nimi ostatnio na temat współpracy. Projekt, który mielibyśmy razem zrealizować, zająłby rok, a ja nie mam tyle czasu - mówił Wakeman. A już w 2002 r. ku radości fanów rocka progresywnego znów grał z zespołem.
Wszystkie komentarze