Kazimierz Moczarski to jeden z symboli polskiej tradycji niepodległościowej i demokratycznej. Te wartości były dla niego - tak jak dla Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Władysława Bartoszewskiego czy Jana Józefa Szczepańskiego - wartościami nierozdzielnymi.
Był liberalnym demokratą, obrońcą wartości demokratycznych w okresie II RP. Sprzeciwiał się endeckiemu antysemityzmowi, nacjonalistycznej dyskryminacji mniejszości narodowych i klerykalizmowi politycznemu. Zachował krytyczny dystans wobec reżimu „pułkowników”. Był uczestnikiem konspiracji antyhitlerowskiej, zasłużonym żołnierzem Armii Krajowej, wieloletnim więźniem stalinowskim, który pozostał niezłomny nawet wtedy, gdy poddano go okrutnym torturom.
W 1956 r. był bohaterem głośnego procesu rehabilitacyjnego, symbolem tragedii i chwały polskiego inteligenta - demokraty. W wyroku rehabilitacyjnym czytamy, że uwięziony przez wiele lat Moczarski „z budzącym szacunek uporem i hartem bronił dobrego imienia polskiego podziemia okupacyjnego”, które „zostało w ramach niniejszej sprawy zrehabilitowane”.
Prawda zawarta w tej biografii jest swoistym symbolem dążenia do uczciwej pamięci o polskiej historii najnowszej.
Po kilku dziesięcioleciach zakłamania, demagogii i propagandy doczekaliśmy czasu otwartej rozmowy o przeszłości. Nie jest ona łatwa. Zakłamanie dnia wczorajszego bywa zastępowane zakłamaniem dnia przedwczorajszego i dzisiejszego.
Moczarski pisał w jednym z listów: „Nie lubię faszyzmu i dyktatury (...) Nie lubię frazesu i wielkich słów. (...) Nie lubię więzienia, terroru i gwałtu, miażdżenia palców i przypalania ogniem. (...) Nie lubię pogardy dla człowieka. Nie lubię kandydatów na aniołów, bo stają się w końcu bydlakami. (...) A co lubię? Wolność, demokrację, socjalizm, solidarność międzynarodową i międzyludzką, poczucie godności własnej (...), czyste mieszkanie, prawidłowe jedzenie, dobre ubranie dla wszystkich, teatr, kino, koncert, sport, muzeum, naukę, książkę - dla wszystkich (...) kontrolę publiczną, wolną opinię publiczną. (...) I gest miłej ręki”. Tym wartościom chce służyć ta nagroda.
Cechą tej nagrody jest troska o jakość i uczciwość przekazu historycznego, ale też pluralizm i szacunek dla różnych punktów widzenia. Tych wartości bronił Kazimierz Moczarski.
Fałszywa historia - powtórzymy za Józefem Szujskim - zwykle prowadzi do fałszywej polityki. Dlatego wierna duchowi Kazimierza Mocarskiego ta nagroda chce promować refleksję historyczną wolną od dogmatyzmu, ideologii i polityki autorytarnej czy totalitarnej.
To jest znak sprzeciwu wobec historiografii jednowymiarowej i jednobarwnej.
Niezależnie od tego, czy jest to barwa czerwona, czy czarna. To jest promocja dla historiografii rzetelnej i kompetentnej, a ta jest zawsze wielokolorowa.
Wszystkie komentarze