Ludzie we władzach światowego biatlonu wiedzieli o skłonnościach szefa do korzystania z usług prostytutek, polowań, do pazerności na prezenty i pieniądze – wynika z zeznań świadków podczas procesu Andersa Besseberga, byłego wieloletniego szefa federacji biatlonu (IBU). To, o czym nie wiedzieli, to jak jego słabostki są wykorzystywane przez ludzi znacznie bardziej zdemoralizowanych od niego.
Proces przykuł w ostatnich tygodniach uwagę Norwegów - raczej zszokowanych, że coś takiego może zdarzyć się w ich czystym kraju - choć wyrok zapadnie dopiero wczesną wiosną. Pięciotygodniowe przesłuchania przed sądem dają niezwykły wgląd w dobrze oliwione procedery na najwyższych poziomach międzynarodowego sportu. W rozdawanie lukratywnych kontraktów, wysokich funkcji, tuszowanie skandali za różnego rodzaju korzyści od zdemoralizowanych „przyjaciół".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
No chyba że nasz BLIK nie ma analoga w całym mirie
Należy ich piętnować i bezwzględnie karać!