O drużynie Girony, która współlideruje piłkarskiej lidze hiszpańskiej, mówi się zazwyczaj z rozrzewnieniem jako o bohaterce romantycznej. Choć dysponuje zaledwie trzynastym budżetem w rozgrywkach i mieszka na najmniejszym stadionie, poniosła tylko jedną porażkę w sezonie – z królewskim Realem Madryt. Klasyczny mit, o niepozornym Dawidzie rzucającym wyzwanie olbrzymiemu Goliatowi, staje się wśród kibiców tym popularniejszy, im rzadziej oglądają takie wzruszające bajki na boiskach, coraz bardziej zdominowanych przez ciężkozbrojnych hegemonów finansowanych budżetami bez granic. Sprytni chłopcy z procami nie mają tam czego szukać, a Girona potrafi.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Mam wrażenie, że termin "Barcelona" działa na dziennikarzy paraliżująco, jak kiedyś w pewnym kraju termin "JP2".
I że ze strachu przed dotknięciem świętości, szuka się winnych.
I że Barcelona zremisowałaby z reprezentacją Polski, nieważne po której stronie grałby RL.