Świątek już to przerabiała - i to w Rzymie, podczas prestiżowego turnieju rangi WTA 1000. Wtedy, w 2021 r., też ćwierćfinał i półfinał musiała rozegrać jednego dnia. Bo też, tak jak w Warszawie w tym tygodniu, przeszkadzał deszcz. Najpierw grała wówczas z Ukrainką Eliną Switoliną, wygrała 6:2, 7:5. Trzy godziny później w półfinale pokonała Coco Gauff 7:6, 6:3. Dzień później w finale zdmuchnęła z kortu Karolinę Pliskovą (6:0, 6:0).
W Warszawie - ranga WTA 250 - w ćwierćfinale Świątek wygrała z Czeszką Lindą Noskovą 6:1, 6:4 w godzinę i 20 minut. Skończyła mecz tuż po 15, przed 19 już grała o finał z Belgijką Yaniną Wickmayer. Pierwszego seta 22-letnia Polka wygrała 6:1. Ale nie było tak łatwo, jak wskazuje na to wynik, grały przez prawie 40 minut. Wickmayer nieźle wytrzymywała wymiany z liderką rankingu, ta musiała w wielu akcjach pokazywać swóje niezwykłe zdolności, by kończyć je korzystnie dla siebie.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
2020 162 129
2022 156 130
2023 163 128
i weź tu wierz "fachowcom"
Ale w serwisie nie chodzi tylko o to, kto wygeneruje największą prędkośc.
pewnie chodzilo im o jakiegos : zawijasa, slajsa, bekhenda, skrecza,winera,dropszota, smecza`
albo influansera,,
nie zna sie Pan/Pani na tenisie
Trzeba byc kul.
Nerwy, czy glitch w oprogramowaniu?