Jeśli brać pod uwagę wydarzenia z czwartku, z „robieniem Poznania" mamy do czynienia wtedy, kiedy wszyscy kibice na stadionie odwracają się plecami do boiska, aby nie zobaczyć jedynej bramki swojej drużyny w starciu z klasowym rywalem, który przez całą resztę meczu dominuje niczym na sparingu z rezerwową kadrą Watykanu zaplątaną w przydługie sutanny.
Fiorentina skutecznie grała w piłkę, Lech efektywnie się modlił o najniższy wymiar kary, więc skończyło się polubownym 1:4. Viola wjedzie do półfinału na pierwszym biegu, by nie rzec: na luzie, a Kolejorz zrobił swoje już w poprzednich rundach, więc tylko z obowiązku wyszedł na murawę. Przy Bułgarskiej Włosi przywołali Polaków do porządku, a jest to porządek mniej więcej bułgarski właśnie - pomimo bezprzykładnego kryzysu futbolu w kraju Stoiczkowa i Berbatowa to tamtejszą federację dopiero co z mozołem przeskoczyliśmy w rankingu UEFA (Bóg zapłać Lechowi), wdrapując się na dwudzieste szóste miejsce. Włosi w tej klasyfikacji zamykają wielką czwórkę, ale ten sezon mają znakomity, do ćwierćfinałów europejskich pucharów doprowadzili pięć drużyn i zamierzają zgarnąć wszystkie trzy trofea.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Lech jako jedyny w tym sezonie pokazał, że w piłkę grać chce i potrafi i nie kombinuje na "czesiowe" murowanie swojej połowy. Mimo wyniku na ten mecz dało się patrzeć... na wypociny Kuczoka już nie... blee
A czy Kuczok w powyższym artykule chociaż raz skrytykował drużynę Lecha? Ja przeczytałem złośliwości tylko pod adresem tzw. kibiców. Słuszne złośliwości.
Nie
Lech akurat postanowił pograć w piłkę zamiast ustawić tradycyjny, polski modlitewny autobus w polu karnym
Stąd ten wynik, bo gdyby ustawił to by pewnie było "zwycięskie 0:1"
No i w ogóle cały felieton trochę taki jakby brytyjski dziennikarz wydziwiał nad klęską angielskiego klubu siatkarskiego w meczu np z Resovią
Wystarczy porównać budżety Lecha i Fiorentiny
Oraz wartość piłkarzy - 10 razy większa u Włochów
Kiboli mecze nie interesują