"The Poznań" - od czwartkowego wieczoru definicja tego międzynarodowej sławy pojęcia uległa doprecyzowaniu.

Jeśli brać pod uwagę wydarzenia z czwartku, z „robieniem Poznania" mamy do czynienia wtedy, kiedy wszyscy kibice na stadionie odwracają się plecami do boiska, aby nie zobaczyć jedynej bramki swojej drużyny w starciu z klasowym rywalem, który przez całą resztę meczu dominuje niczym na sparingu z rezerwową kadrą Watykanu zaplątaną w przydługie sutanny.

Fiorentina skutecznie grała w piłkę, Lech efektywnie się modlił o najniższy wymiar kary, więc skończyło się polubownym 1:4. Viola wjedzie do półfinału na pierwszym biegu, by nie rzec: na luzie, a Kolejorz zrobił swoje już w poprzednich rundach, więc tylko z obowiązku wyszedł na murawę. Przy Bułgarskiej Włosi przywołali Polaków do porządku, a jest to porządek mniej więcej bułgarski właśnie - pomimo bezprzykładnego kryzysu futbolu w kraju Stoiczkowa i Berbatowa to tamtejszą federację dopiero co z mozołem przeskoczyliśmy w rankingu UEFA (Bóg zapłać Lechowi), wdrapując się na dwudzieste szóste miejsce. Włosi w tej klasyfikacji zamykają wielką czwórkę, ale ten sezon mają znakomity, do ćwierćfinałów europejskich pucharów doprowadzili pięć drużyn i zamierzają zgarnąć wszystkie trzy trofea.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Problem ligi to właśnie kibole i ich urojenia że są ważni jak klub, dopóki tak będzie, nie będzie kasy i inwestycji i będziemy "walczyć " o pierwszą dwudziestkę rankingu UEFA.Komedia
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Biedny Kuczok, czekał z tym wyrzygiem przez całą pucharową wiosnę. Im dłużej czekał, tym bardziej rosła frustracja. I wreszcie się udało. Polski - bądź co bądź - zespół przegrał. radości jak widać nie ma końca. Ale ktoś to coś puścił jednak na łamy. Why?
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    smieszny artykuł dziękujemy
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Bardzo fajnie napisane, o kibicowaniu w stylu „europejskim kontynentalnym” mam podobne zdanie, natomiast przydała by się bardziej szczegółowa analiza tego co działo się na boisku. To by było połączenie idealne, bo jest subiektywnie i dlatego też ciekawie ale jednak dla kogoś kto trochę orientuje się w taktyce to jednak za mało
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    kolejny stereotyp do listy o poznaniakach
    już oceniałe(a)ś
    2
    3
    Lech trafił wreszcie na drużynę, której nazwę polski kibic rozpoznaje, no to się skończyło laniem. A kibice? No cóż, im się chyba wydaje, że są bardziej zajebiści niż ich drużyna.
    już oceniałe(a)ś
    13
    2
    Kuczok... grafoman i hejter z bożej łaski.
    Lech jako jedyny w tym sezonie pokazał, że w piłkę grać chce i potrafi i nie kombinuje na "czesiowe" murowanie swojej połowy. Mimo wyniku na ten mecz dało się patrzeć... na wypociny Kuczoka już nie... blee
    @ostatni_polski_patriota
    A czy Kuczok w powyższym artykule chociaż raz skrytykował drużynę Lecha? Ja przeczytałem złośliwości tylko pod adresem tzw. kibiców. Słuszne złośliwości.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    "Fiorentina skutecznie grała w piłkę, Lech efektywnie się modlił o najniższy wymiar kary, więc skończyło się polubownym 1:4"

    Nie
    Lech akurat postanowił pograć w piłkę zamiast ustawić tradycyjny, polski modlitewny autobus w polu karnym
    Stąd ten wynik, bo gdyby ustawił to by pewnie było "zwycięskie 0:1"

    No i w ogóle cały felieton trochę taki jakby brytyjski dziennikarz wydziwiał nad klęską angielskiego klubu siatkarskiego w meczu np z Resovią

    Wystarczy porównać budżety Lecha i Fiorentiny
    Oraz wartość piłkarzy - 10 razy większa u Włochów
    @.:masad:.
    Kiboli mecze nie interesują
    już oceniałe(a)ś
    8
    0