Fakt, iż trybuny nie były pełne, nie jest niespodzianką.
W mediach społecznościowych od jakiegoś czasu dość popularny jest hashtag: "Oglądajcie więcej debla". Autorzy przekonują, że gra w parach jest przebojowa i atrakcyjna, i mają pewnie sporo racji. Ale też takie prośby wzmacniają wrażenie, że debel jest w coraz gorszej sytuacji względem singla. A zawsze był w gorszej - to w grze pojedynczej dzieci i dorośli szukają idoli, herosów oraz inspiracji.
Tymczasem Jan Zieliński, skończywszy kilka lat temu zarządzanie (w sporcie) na Uniwersytecie Georgii, postanowił tak zarządzić swoją karierą, że poświęcił się w całości grze podwójnej. A do USA wyjechał w 2016 r., bo otrzymał stypendium; na poważną zawodową karierę nie było go jeszcze finansowo stać, Ameryka oferowała i rozwój tenisowy, i wykształcenie.
Wszystkie komentarze