Kadyrow - obywatel Rosji i Czeczenii - dba o swoich i ich dogląda: wybuchł wściekłością za werdykt w walce jego „kaukaskiego brata" z Janem Błachowiczem przed dwoma tygodniami i wygarnął amerykańskim organizatorom.
Nie z kałasza na razie.
Pojedynek Dagestańczyka Magomieda Ankałajewa z Błachowiczem o tytuł kategorii półciężkiej w Las Vegas zakończył się remisem. Polak nie protestował zawzięcie przeciw werdyktowi. Bił się dobrze w trzech rundach, ale w czwartej i piątej oddał pole Dagestańczykowi, leżał na deskach w końcowych minutach po akcjach rywala. Faktycznie jednak walka była dość wyrównana, nie trzeba przepraszać za remis, a Polak przyznał nawet, że nie wygrał, co już jest rzadko spotykanym wyznaniem zawodników, dla których porażka jest plamą na honorze.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Jak walki psów
Dla prymitywnych widzów
Dla tłuszczy z najniższej warstwy społecznej jak w starożytnym Rzymie
Nie muszą nawet walczyć.
O, nowe treści. Robicie już grunt pod porażkę?
oni tam maja wszyscy niskie czółka... nie żebym coś sugerował