Edinson Cavani uderzył pięścią w ekran od VAR-u i rozbił go na kawałki. Jego kolega z drużyny Urugwaju José María Giménez powiedział, że FIFA i sędziowie są mafią, używając przy tym kilku słów nienadających się do zacytowania. W ostatnich minutach meczu z Ghaną Cavani padł w polu karnym w starciu z rywalem. Urugwajczycy domagali się jedenastki, arbiter to zignorował. Zwycięstwo 2:0 nic nie dało. "Urusi" wracają do domu, bo pewna awansu Portugalia przegrała z Koreą 1:2, tracąc gola w 91. minucie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Co proponuję? Puchar od początku i żadnych grup? Nie, to byłoby zbyt radykalne. Jest rozwiązanie proste a skuteczne i realistyczne. W 1/8 finału nie robimy karnych, jest dogrywka i czasy doliczone a przy remisie decydują punkty i bramki z fazy grupowej, wtedy w tej fazie każdy do końca stawałby na uszach i grał naprawdę. A od 1/4 finału jak zwykle, przy remisie karniaki.
Wtedy ci co mieliby super bilans z grup, graliby później na remisy
"skuteczne i realistycze", ale czy sprawiedliwe? Na tym polega faza pucharowa, że nie liczy się nic (oprócz kartek), co wydarzyło się wcześniej. Ty chcesz, żeby takie Maroko musiało wygrać z Hiszpanią, bo ta nastukała bramek Kostaryce i mogłaby grać na remis? Ok, fajnie, że szukasz rozwiązania, ale Twoje prowadzi do kunktatorstwa tak samo jak obecne.
w pewnych sytuacjach byłoby nadal kombinowanie, ale to ryzykowne, przy remisie potem jednak twój bilans decyduje, na pewno byłoby mniej ustawek jak dziś
faza pucharowa zostaje cały czas z tym jednym wyjątkiem dla 1/8 żeby wyeliminować te żałosne ustawki w ostatnich meczach grupowych
Możliwości jest wiele żeby to zmienić:
- wychodzi tylko zwycięzca,
- zmiana na trzy zespołowe grupy,
- trzy punkty za zwycięstwo a dwa po dogrywce jak w hokeju,
- powrót do dwóch punktów za zwycięstwo,
- losowanie fazy pucharowej dopiero po zakończeniu fazy grupowej,
- druga faza grupowa z zaliczeniem wyników z pierwszej (jak w piłce ręcznej) itd.
P.S. Na ME w piłce ręcznej kobiet też dochodziło do takich sytuacji, że zespoły kalkulowały czy rzucić bramkę, czy nie (Hiszpanki z Niemkami wyrzuciły Polki)
A może czas się pogodzić z tym, że idealnego systemu nie ma i nie będzie.
Wiadomo, że trudno będzie o taki system.
Tym bardziej, że w piłce nożnej (w przeciwieństwie do siatkówki, koszykówki czy piłki ręcznej), nie da się grać częściej niż co 3-4 dni, więc siłą rzeczy nie da się zrobić turnieju o większej liczbie meczów niż 7, tak jak obecnie, bo będzie to już za długie, nudne i kosztowne.
Ale pewne innowacje można wprowadzić.
Pytanie tylko, czy komukolwiek na tym zależy, bo mogłoby się to stać zbyt nudne i przewidywalne, gdyby nie było niespodzianek i w większości przypadków wygrywali faworyci...
hmm, mamy problem z fazą grupową, to zróbmy drugą. nie widzę tego.
albo co pomogą dwa punkty za zwycięstwo? tylko zredukują motywację do ofensywnej gry.
Ale dwie fazy grupowe i 2 pkt za zwycięstwo to już było. I było źle. Że kombinują, że grają na remis.
Wszystko ma swoje dobre i złe strony i pewnie nie ma rozwiązań idealnych.
Druga faza z zaliczeniem wyników z pierwszej.
3 punkty za zwycięstwo to moim zdaniem idiotyzm. Nie sądzę żeby premiowanie trzema punktami podnosiło motywację do ofensywnej gry.
Lepsze rozwiązanie jest w hokeju. 3 punkty za zwycięstwo w regulaminowym czasie, dwa po dogrywce, ale wtedy jeden punkt dla przegranego.
A gdyby były 2 punkty za zwycięstwo jak kiedyś, to drużyna z dwona zwycięstwami mogła by zostać wyprzedzona przez drużyną, która wcześniej miała dwa remisy (2+2=1+1+2), a teraz jest to niemożliwe (3+3>1+1+3) więc nie muszą się wysilać w ostatnim meczu i to powoduje że awansują drużyny przypadkowe.
Można robić fazę pucharową od samego początku (nie byłoby kombinowania), ale czy ktoś chciałby jechać tysiące kilometrów żeby zagrać jeden mecz?
najsprawiedliwsze byłoby losowanie fazy pucharowej po zakończeniu grupowej. oczywiście mogłoby się zdarzyć, że przykładowa Argentyna trafi od razu na Brazylię, a Francja na Anglię, ale cóż, jeśli chce się być mistrzem, trzeba wygrywać ze wszystkimi :-)
Niemcy nie awansowali na swoje życzenie i nie chodzi o przegraną z Japonią. Wystarczyło przed ostatnim meczem 'lekko' dać do zrozumienia Hiszpanom: pilnujcie sobie co najmniej remisu, bo jak nie to przedłużymy swój mecz (nie jest to teraz trudne) i wywalimy was z turnieju.
Tym bardziej ze to jest turniej i trzeba rozegrac 7 meczow zeby zdobyc mistrzostwo. Nie mozna dawac z siebie wszystkich sil w meczu o pietruche