Czytelnicy w średnim wieku mogą pamiętać, młodsi wyklną mnie jako rozpylającego brednie ruskiego trolla: otóż bywało, że reprezentacja Polski odpowiedzialna za walenie w piłkę dłońmi niekoniecznie seryjnie wygrywała.
Dawno, dawno temu, za siedemnastoma turniejami i siedmiuset meczami firma Polkomtel i PZPS postanowiły wylansować siatkówkę, niszową grę uprawianą wtedy w maleńkich, pustawych i zakurzonych salkach, na przedstawienie porywające wyobraźnię milionów Polaków. Tłumy miały konsumować transmisje, tłumy miały również odwiedzać hale, na których didżeje urządzali zabawę nawet osobnikom obojętnym na uroki sportu – puszczali muzykę, organizowali konkursy, sterowali kibicami przez megafony, by ludzie wiedzieli, kiedy wstać, klaskać, tańczyć czy śpiewać.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
(Jedna nadzieja, że Iga zagra też w igrzyskach, i to do tego na Rolland Garros).
Jedną z pierwszych rzeczy, jaka się zmieniła u Igi na początku tego roku, była rezygnacja z debli - bo to łapanie dwóch srok za ogon.
Mam na myśli tylko Igrzyska Olimpijskie. Tam medale w mikście, deblu czy singlu tyle samo ważą. Ale tylko tam. Granie przez topową tenisistkę debli jest bez sensu. Zauważył to pan Karol Stopa. Twierdząc że gdyby Świątek się nie angażowała w debla na French Open 21. To miałaby trzy tytuły na Roland Garro.
Iga wygrała US Open,
Siatkarze zdobyli srebrny medal na siatkarskim mundialu,
Lewandowski strzela gole dla Barcelony (czekam na mecz meczów...),
Koszykarze idą do góry.
Brawo Wy, jesteście wielcy !