Niespełna 29-letnia Lauren Davis, 105. tenisistka rankingu WTA, grała o to, by po raz pierwszy w karierze awansować do IV rundy Wielkiego Szlema. Po drugiej stronie siatki stała liderka światowej listy, 21-latka, która wygrała już dwa turnieje wielkoszlemowe, oba w Paryżu.
Przed meczem polscy kibice teoretycznie nie mieli podstaw do tego, by się przesadnie martwić. Jakieś jednak były: Świątek po meczu II rundy na konferencji prasowej przyznała - zapytana o to - że książką, którą właśnie czyta, jest "Pokuta" Iana McEwana. Powieść o miłości, grzechu, wojnie; "rozrywająca serce", jak napisała na Twitterze jedna z kibicek Polki. A więc potencjalnie niebezpieczna w czasie turnieju tenisowego.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Niestety muszę się z tobą zgodzić. Coś mi od początku nie pasowało z tym psychologiem towarzyszącym jej non stop, a teraz coraz bardziej widzę jak wiele ją to wszystko kosztuje. Niezdrowo to wygląda na dłuższą metę i powinna trochę spuścić pary z kociołka oczekiwań wobec samej siebie i chęci zadowalania wszystkich wokół.
Popełniła 38, rywalka 4 mniej. Ale miała 11 wygrywających więcej, więc wygrała. Już teraz rozumiesz?
Poza tym to nigdy nie przynosi punktów a tylko daje paliwo hejtereom, na światowych forach internetowych to główny temat w kontekście tego meczu.
Ponosisz spore straty wizerunkowe - po co ci to?
Serio? Przecież można powiedzieć że psychiczne poradzenie sobie z faktem że „nie idzie” i zmobilizowanie się tak żeby wygrać 5 setów z rzędu, kiedy wcześniej pojawiało się mnóstwo błędów jest właśnie miarą mistrzostwa. Nie znam za wielu polskich sportowców, którzy potrafią poradzić sonie z presją tego typu i zwyciężyć.
... i właśnie t e g o dobrego starczy, prawds?
* zdążyła.
Raczej w gorsecie by zagrała. I z kryzą