Kamil Majchrzak pokasływał jeszcze na korcie po niedawnym przejściu COVID-19, ale w pierwszej rundzie Australian Open pewnie pokonał Andreasa Seppiego. I jest czwartym reprezentantem Polski w drugiej rundzie turnieju.

Przygoda Kamila Majchrzaka na Antypodach to zdrowotna i emocjonalna huśtawka. Przed Australian Open zajmował 117. miejsce w rankingu ATP, co nie dawało mu miejsca w turnieju głównym, musiałby przedzierać się przez kwalifikacje. W nich jednak nie mógł wystąpić, bo 7 stycznia, już w Australii, podczas ATP Cup, wykryto u niego zakażenie koronawirusem. Trafił więc na obowiązkową, siedmiodniową kwarantannę.

Jedyną szansą Majchrzaka na to, żeby wystąpić w pierwszym tegorocznym szlemie, było wycofanie się któregoś z zawodników z turnieju głównego. Polak był pierwszym oczekującym. - Nie ukrywam, że zerkałem na to, co się dzieje z Novakiem Djokoviciem, no i sprawdzałem, czy ktoś inny się nie wycofał z różnych powodów. Mój menedżer dopytywał się o to u organizatorów turnieju - mówił Majchrzak cytowany przez Polski Związek Tenisowy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    To bardzo pozytywny, pracowity i utalentowany gość.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Brawo Kamil!
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Ucieszyła mnie ta wygrana
    już oceniałe(a)ś
    10
    0