Tego by mu kibice chyba nie przebaczyli. Gdyby przez brawurę selekcjonera Polacy musieli wiosną lecieć na potwornie trudny mecz wyjazdowy – np. do włoskich mistrzów Europy! – zamiast znacznie słabszego rywala podejmować na Stadionie Narodowym, gdzie byli niepokonani przez siedem lat. A ten scenariusz właśnie się urealnił.
Niebezpiecznie zrobiło się w 39. minucie. Goście wydawali się niezdolni do zagrożenia polskiej bramce, gdy obejrzeliśmy sceny, do których z przykrością przyzwyczajamy się przez cały rok. Polacy niedomagają defensywnie w każdym meczu, niezależnie od klasy rywala, a kiedy muszą zorganizować się przy rzucie wolnym lub rożnym, stają się wręcz bezbronni.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
sens jechać do Kataru.Mit o meczu na własnym, niezdobytym stadionie, ze "słabszą"
drużyną to chyba tylko na potrzeby elektoratu PIS-u.A teraz jeszcze idioci depczą człowieka, dzięki któremu w ogóle w tych barażach jesteśmy. Nie jest winna drużyna, która
beznadziejnie grała, tylko ten, który nie grał. Włosi jakoś nie płaczą po remisie w Irlandii,
ani Portugalia, tracąca bramkę w końcówce decydującego meczu, ani Szwedzi
po porażce w Gruzji. Nie słychać, żeby tam kogoś opluwano.Nasza cecha narodowa,
im ktoś jest większym nieudacznikiem, tym bardziej krzyczy na tych, którzy
przewyższają go pod każdym względem.
Zacznij chłopie przegląd drużyn podwórkowych, może do 2030 sklecisz jakąś ekipę.
Obecni, już nic nie pokażą, a na pewno nie w tym składzie.
Słyszę krzyki mojej pani: - nasi grają dziś z Węgrami!
Pędzę wtedy, to zmaganie chcąc obejrzeć na ekranie,
A tam sprawozdawca grzmi: Nasi mają więcej z gry!
Zdanie to nic nie oznacza, naszych leją w rytmie cza-cza,
Przez plac jadą jak po stole i ładują Polsce gole.
Ale po co ronić łzy? Nasi mają więcej z gry!
Ktoś wyjaśnił, że ta dziwność ma określić ich aktywność,
Że w grze wprawdzie są do kitu, ale więcej mają sznytu,
Większy fajer, czy afera, choć ich leją jeden do zera!
Ale radość, hi hi hi! Nasi mają więcej z gry!
Gdyby - losu zarządzeniem - Chopin grał z Dreptakiem Heniem
W dwa Bechsteiny w jednej sali i by obaj naraz grali,
A ten Chopin smukłą ręką nostalgicznie, ślicznie, cienko,
A ten Henio głośno, basem, pięścią raz, a raz obcasem,
Sprawozdawca krzyknąłby: - On ma dużo więcej z gry!!!
Co nie znaczy, że jest lepszy, bo w zasadzie – pardon, pieprzy.
Ale szybciej, ale głośniej, efektowniej i radośniej.
Bowiem u nas proszę panów kwitnie kult bałaganu,
Wrzasku, blasku i zamętu, lataniny i tętętu,
Innym lepiej! Ale my, mamy dużo więcej z gry!!!