Gorące pytanie: robimy wyjątek czy porzucamy politykę godnościową i będziemy wpuszczać do reprezentacji Polski każdego, kto przeciśnie się przez biurokratyczne zasieki?

To już nieuniknione, na prawą obronę drużyny narodowej wbiegnie wkrótce, być może już w listopadzie, niejaki Matty Cash, o którym dotąd słyszeli wyłącznie zapaleńcy wpatrzeni w ligę angielską. I którego sylwetka zgrabnie wkomponowuje się w nasze ulubione igrzyska: obnażające głównie uprzedzenia dyskutantów redagowanie definicji Polaka, które niekiedy przeradza się w ustalanie, kto zasługuje na miano prawdziwego Polaka lub pod Polaka się podszywa.

24-letni Brytyjczyk urodził się w podlondyńskim Slough, w królestwie spędził całe życie, nie umie poszeleścić w naszym języku, nie wyduka hymnu ani zdrowaśki, nigdy nie przyjeżdżał tutaj na wakacje, by potarzać się z dziewczyną – lub chłopakiem – w malinowym chruśniaku, i w ogóle nie łączy go z Rzeczpospolitą nic poza pokręconymi, poruszającymi dziejami przodków. Noszącymi jakże piłkarskie nazwisko Tomaszewski i zmuszonymi podczas II wojny światowej do krążenia po globusie – zainicjowanego deportacją na Sybir, wiodącego przez Indie i Iran, zakończonego kilkuletnim pobytem w środkowej Afryce (terytorium obecnej Tanzanii) i podróżą do Anglii. Słowem, Polakiem czyni Matty’ego Casha prawo krwi. Uważny obserwator zwróci też uwagę na jego kolor skóry – inny niż karnacja Olisadebe lub Rogera Guerreiro, którzy wprawdzie grali w naszych klubach i świergotali po naszemu, ale w strojach kadry uwierali część kibiców m.in. z powodów rasowych.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Zero kontaktu z Polską. Nie nadaje się.
    już oceniałe(a)ś
    1
    5
    Przyjmijmy wreszcie dla spokoju, że Polakiem może być gość o dowolnym rodowodzie jeśli tylko tego chce (co już samo w sobie bywa heroiczne) i ma zapał żeby przeskoczyć formalności (albo i nawet bez formalności). Inne podejścia prowadzą zawsze do paradoksów.
    już oceniałe(a)ś
    10
    1
    Jeżeli już, to Mickiewicz był Białorusinem.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    O co chodzi? Brać!
    Polska będzie miała jednego obywatela więcej. Bezkosztowo, bez 500 plus przez jakieś 20 lat. 120 tysięcy w suchym.
    już oceniałe(a)ś
    9
    1
    reprezentant powinien być związany z krajem nie tak całkiem luźno. Nie brać
    już oceniałe(a)ś
    4
    9
    Gdyby Cash trochę poczekał może Anglicy pozwoliliby mu pograć w swojej kadrze. Ale widzę, że słabo u niego z cierpliwścią, dlatego nigdzie nie będzie grał.
    już oceniałe(a)ś
    1
    11
    Było kilku farbowanych lisów w kadrze. Pożytku z nich było mało, kilka dobrych meczy ale szybko pojawiały się niedomówienia skutkujące słabą postawą na boisku. To nie jest dobry pomysł.
    @Ricki
    Olisadebowski zabrał nas kiedyś na mistrzostwa świata po długiej posusze więc bez przesady.
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    "Przytulenie Casha to więc kultywowanie wielowiekowych tradycji"

    Nawet Dąbrowski (ksywa "Marsch-Marsch") - ten pan z hymnu, co to go będzie Cash nieudolnie śpiewał przed meczem, też lepiej mówił po niemiecku, niż po polsku :)
    @AutonomiaWielkopolskaTeraz
    Nie pieprz głupot.
    Pół życia w Poznaniu siedziałem - nikt nie gada po niemiecku, wszyscy po polsku :)
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    @AutonomiaWielkopolskaTeraz
    Zgłaszam to do konkursu na najdurniejszy komentarz tygodnia.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0