Mówili, że stracę kondycję, żebym pożegnała się z dotychczasową sylwetką i w ogóle ze swoim życiem. Nie dziwię się, że po takich przestrogach dla wielu kobiet podjęcie decyzji o urodzeniu dziecka jest trudne. A jak się mają te przestrogi do rzeczywistości?

W dniu porodu byłam dziewięć kilogramów cięższa niż przed zajściem w ciążę. Nie stosowałam żadnych specjalnych diet. Odżywiałam się zdrowo, ale ilościowo folgowałam sobie z przyjemnością. Na szczęście nie miałam zbyt dużej ochoty na słodycze, ale organizm domagał się nabiału, wiec twarożki i jogurty na słodko znikały w mgnieniu oka. Ot, mały grzeszek.

Dbałam o to, by każdego dnia się ruszać. I do tego namawiam przyszłe mamy, u których nie ma żadnych komplikacji. Ruch to był stały i najważniejszy punkt dnia, ruchowi przypisuję to, że nie miałam ani razu mdłości, a nogi puchły tylko w czasie wielogodzinnych jazd autem. Dzięki regularnym wysiłkom zachowałam również dobrą - jak na okoliczności - wagę ciała i w miarę fajny humor. Wiadomo, że płaczliwa byłam bardziej niż zwykle, bo tak działa mieszanka ciążowych hormonów. Jestem jednak pewna, że bez dawki endorfin, hormonów szczęścia wydzielanych w trakcie wysiłku fizycznego, ten czas byłby znacznie cięższy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    cóż Pani Justyna zawsze była "nie do zdarcia", więc fajnie, że szczęśliwa po urodzeniu.
    p. Szewińska urodziła między olimpiadami i jeszcze wróciła po kolejny medal ...
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Mnie naprawdę nie interesują ich ciąże, małżeństwa, rozwody, depresje, nadwaga, alkoholizm itd - zlitujcie się
    już oceniałe(a)ś
    5
    4
    > Wagę sprzed ciąży osiągnęłam dwanaście dni po porodzie, pojęcia nie mam, jakim cudem.

    9kg waży płód, wody płodowe oraz nagromadzona woda, tyle się mniej więcej traci bezpośrednio po porodzie.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Może pani nie ekstrapolować na wszystkie kobiety i wszystkie ciąże? Tym samym robi pani nam dokładnie to, na co pani sama narzeka - że każdy wie lepiej. Naprawdę, nie każdy wraca po ciąży do sylwetki po 12 dniach. Nie każdy przybiera 9kg. I zdecydowanie, mdłości nie przechodzą dzięki ruchowi!! Właśnie podarowała pani depresje sporemu procentowi matek. Dzięki.
    @iruuuuuu
    Chyba interpolować :)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @iruuuuuu
    Pani Justyna nie wie lepiej, tylko opowiada swoją historię. Nożyce się odezwały?
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    Pomimo, że przed ciążą uprawiałam sport, poprzez komplikacje poporodowe nie udało mi się wrócić do sportu na poziomie choć zbliżonym do tego, jaki bym chciała osiągnąć, mimo rehabilitacji i pomocy specjalistów. Kosztowało mnie to wiele łez. Pani Justyno, gratuluję cieszę się, że u Pani wszystko poszło tak sprawnie, ale tym optymistycznym wezwaniem może Pani sprawić przykrość wielu wysportowanym dziewczynom, które tyle szczęścia nie miały. Pani tekst nie zagłębia się w temat zbyt głęboko, ale mam nadzieję, że da siłę chociaż części mamom.
    już oceniałe(a)ś
    10
    4
    Tylko po co? Nie w tym porąbanym, nieludzkim kraju.
    już oceniałe(a)ś
    9
    2
    Fantastyczna wypowiedź -dziękuję!
    już oceniałe(a)ś
    24
    3
    Pani Justyno, nazywanie ludzką głupotą okazywanej troski przez komentujących pani posty, i często wręcz prowokujące do wyrażania obaw i troski o panią i kilkutygodniowego noworodka fotografie z maleństwem (wcześniej w zaawansowanej ciąży), zamieszczane np. na Facebooku, było i jest niegrzeczne, często bardzo obraźliwe, że nie powiedzieć - chamskie. Nie spodziewałem się tego po pani, wybitnej sportsmence, mistrzyni. Nie ma już we mnie i wśród wielu moich znajomych sympatii dla pani. Właśnie z powodu tak ordynarnego, brutalnego traktowania ludzi, którzy nie są klakierami, nie przyklaskują pani "odwadze". Oczwywiście może pani nawet wspinać się z noworodkiem na wysokie szczyty, jeżdzić na nartorolkach, pływać i nurkować, nikt tego nie zabrania, ale proszę, na litość boską nie obrażać ludzi i wyśmiewać z tego powodu, że mają inne zdanie. Odnoszę też wrażenie, że pani świadomie prowokuje, by później podnosić larum z powodu opinii tych "głupich". Wstyd, pani Justyno.
    @beaszept
    Wstyd, proszę Pani, to stawiać siebie w roli eksperta w kwestii życia innej, w dodatku zupełnie obcej, osoby. Ciąża to nie własność narodowa, niech się w końcu ludzie tego nauczą.
    już oceniałe(a)ś
    17
    1
    @beaszept
    Ludzie mają prawo mieć inne zdanie, ale 1. nie muszą go wypowiadać 2. wypowiadając opinię, muszą się liczyć z czyjąś krytykę.
    Porady, o które nikt nie prosi, wypowiadane przez anonimowe osoby, to z pewnością wartościowe źródło wiedzy :/
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @Karanjukli
    Proszę nie odwracać kota ogonem. Nikt nie rości sobie praw do ciąży pani Kowalczyk i jej dziecka. Ja nie mam potrzeby jej doradzać w tych kwestiach, ani żadnych innych. Ale mam prawo oczekiwać, że niegdysiejsza ulubienica Polek i Polaków, wielka mistrzyni, powściągnie własną agresję i pogardę wobec ludzi, którzy mają inne zdanie, wykaże zrozumienie i uzna ich prawo do jego posiadania. I w końcu - nie nazwie tego, do licha, głupotą!
    już oceniałe(a)ś
    2
    4
    @beaszept
    Czyli kiedy ktoś wyrazi swoje zdanie o pani Justynie to jest OK, ale gdy pani Justyna uzewnętrzni swoją opinię to jest agresywna i pogardliwa...
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    @Karanjukli
    tyle z tego pożytku, że większość opryskliwych i obrażliwych komentarzy na Facebooku pani Justyna usunęła.
    już oceniałe(a)ś
    1
    2