Robert Korzeniowski, czterokrotny mistrz olimpijski: Fenomen. Historyczny występ. Lepszy niż Wunderteamu w Tokio w 1964 r...
- Nie wiem, trudno przebić taką nazwę.
Przez lata była pielęgnowana legenda Wunderteamu. Wyrastaliśmy w jej blasku, wielbiliśmy bohaterów. Ale też mówiono nam: „Kiedyś to był Wunderteam, wy to możecie co najwyżej popatrzeć, ale wam to się nie zdarzy". U schyłku PRL-u, w najbardziej paskudnych latach 80., działacze chcieli sport sznurkiem powiązać, kazać pojechać na zawody w starych spodenkach albo w ogóle bez stroju startowego, wszystko to było jak w serialu „Alternatywy 4", i wtedy padało jeszcze: „Gdzie wam do Wunderteamu". Faktycznie sportowcy czuli się gorsi. Dodatkowo trenerzy tacy jak Jan Mulak tłumaczyli nam, jak trzeba robić, żeby było dobrze, bo tak oni robili w czasie Wunderteamu. To było patrzenie wstecz. Świat odjeżdżał.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
XD
I tera Korzeniowski się mądrzy, błagam, do roboty się trzeba było, pobiegać, a nie gieroja w spacerze emerytów odstawiać. Z czym do ludzi.
Weźcie pismaki Szukałę, fajny pływak, kogoś w Sporcie. Zadzwonić możecie. A nie te curlingi sportowe, ble, ble... Z czym do ludzi.
Swoją drogą, to lekkoatleci świecą przykładem. Tylko poczekajmy na "rugi", czyli wyniki testów.....
Wiesz, że jesteś popyerdolony?
Było mniej konkurencji i była mniejsza konkurencja.
Medale zdobyli przedstawiciele 22 państw. Na IO 2020 było ich 43.
No tak, wszak czy takie ciekanie dziewczynek w samych majtkach, w czasie którego przecież człowiek się poci, dają się pogodzić z cnotami niewieścimi. Chyba nie!