- Długo o tym myśleliśmy i postanowiliśmy nie wracać do Białorusi. Ku naszemu wielkiemu ubolewaniu teraz można tam stracić nie tylko wolność, ale także życie - napisała na Instagramie Jana Maksimawa dzień po tym, jak na policję w Japonii zgłosiła się Kryscina Cimanouska. Wytłumaczyła też, że wraz z mężem i córką zostają w Niemczech.
- Tutaj można odetchnąć pełną piersią i być jednym z tych, którzy walczą o wolność swoich ludzi, przyjaciół, krewnych. Na pewno wygramy - dodała sportsmenka.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze