Prezes PZPN wyszedł z zespołem na poranny trening, pograł w golfa. A potem dziękował: dziennikarzom za pracę na obozie, miastu Opalenica i właścicielowi ośrodka za stworzenie optymalnych warunków do przygotowań. - Jest miło, jest sympatycznie, mamy tu wszystko, czego nam potrzeba. Jestem zbudowany życzliwością otoczenia, w jakim jesteśmy - mówił.
Wtorkowy mecz Polska - Rosja mu się podobał. - Czytałem różne komentarze, w których pisano, że pierwsza połowa była lepsza. A dla mnie lepsza była druga, w której dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce - mówił, po czym z pamięci przytoczył dokładne statystyki dotyczące posiadania piłki w obu częściach gry. - Od trenera usłyszałem, że pod względem szkoleniowym jest bardzo zadowolony. A ja jestem zadowolony, że wreszcie mogli przyjść kibice, razem z nimi odśpiewaliśmy hymn. Do tej dotychczasowej ciszy na stadionach zaczęliśmy się niebezpiecznie przyzwyczajać. Gdy zobaczyłem tylu ofensywnych graczy w pierwszej jedenastce [zagrało trzech nominalnych napastników], pomyślałem sobie, że gdyby pół roku temu ktoś powiedział, że możemy tak ofensywnie grać z Rosją, to puknąłbym się w głowę. A okazuje się, że można - opowiadał prezes PZPN.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Drużyna: bez wzajemności.
Ja nie jestem zakochany, nało tego nie wiem czy ich lubię.