Obchodzącemu 31. urodziny polskiemu bramkarzowi mogło przelecieć przed oczami całe życie. Mijała 87. minuta gry, gdy do rzutu wolnego przymierzał się Rusłan Malinowski – znany z tego, że lewą stopę miewa cięższą niż kowadło.
Uderzył wspaniale, ale Szczęsny zareagował perfekcyjnie, pofrunął w kierunku spojenia słupka z poprzeczką, obronił. Obsztorcował kolegów, rywale wykonali rzut rożny, Ukrainiec przywalił piłce ponownie. Tym razem pomógł mu rykoszet, wpadła do siatki. 25 sekund po zatrzymaniu pierwszego (!) w meczu celnego strzału Atalanty padł drugi celny strzał. Zwycięski.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Uwazalem zawsze ze Fabian powinien byc nr.1.
Szczesny jest komletnie nieprzewidywalny i lubi wokol siebie robic przedstawienie z duzym parciem na szklo.
Wracjac do meczu z Wegrami.Popatrcena pierwsza bramke.Pomijajc totalne glupie zachowanie obroncow to strzal Wegra wybronił by dobry bramkarz z drugiej ligi.
Fabiański tez takiego klopsa ostatnio wpuścił, że sobie przypomnieli jego dawną ksywę Flappy-Handski.