To było codzienne menu Belga: mleko oraz chleb, który brali w piekarni na krechę. Na całe tygodnie odcinali im prąd i ciepłą wodę, nie stać ich było też na kablówkę, więc Romelu, syn kongijskich imigrantów, wspomina, że „stracił 10 sezonów Ligi Mistrzów” – gdy kumple w szkole zachwycali się słynnym wolejem Zidane’a w finale w Glasgow, udawał, że też go widział. Udawał po każdym meczu, jeszcze do tego wrócimy.
Podczas wtorkowych derbów Mediolanu starł się z innym zwalistym megagwiazdorem futbolu, również imigrantem, reprezentującym Szwecję synem Bośniaka i Chorwatki. Strzępy konwersacji wychwyciły mikrofony, podaję w wolnym tłumaczeniu i skrótowo. „Zadzwoń do mamy, ofermo. Użyjcie waszego gównianego voodoo” – wypalił Zlatan Ibrahimović. „Pierd... ciebie i twoją żonę” – odparł Lukaku, który dygotał z wściekłości, ewidentnie stracił kontrolę nad sobą. Gdyby nie interwencja innych graczy, moglibyśmy obejrzeć kolizję wagi superciężkiej.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
TomiK
W ten właśnie sposób Kongijczycy gnębili Belgów. Potem było jeszcze gorzej: zaczęli rozcieńczać piwo.
„Zadzwoń do mamy, ofermo. Użyjcie waszego gó...anego voodoo” – wypalił Zlatan Ibrahimović. „Pierd... ciebie i twoją żonę” – odparł Lukaku
Zapewne co chwila inni piłkarze mówią do siebie nawet brzydziej, a tu już kolejny artykuł o tym zdarzeniu. A ja się pytam - kogo to w ogóle obchodzi?
Nas wszystkich, którzy tu zaglądneliśmy.
> Przybrany szwed zawsze był gnojkiem
Ty jesteś przybranym człowiekiem.