Im dłużej sportowcy rywalizują w cmentarnej ciszy, odizolowani od wiwatujących tłumów, tym cześciej dowiadujemy się czegoś, co niekoniecznie chcielibyśmy wiedzieć.

Najpierw uchodzili za wyjątkowo dotkliwie pokrzywdzonych przez pandemię – oni, osobnicy uzależnieni od ruchu, współzawodnictwa ciało w ciało i ekstremalnego wydatkowania energii, zostali nie tyle uwięzieni, ile obezwładnieni, mogli się w domach poczuć jak w kaftanach bezpieczeństwa. Biznesowa konieczność wybawiła ich jednak błyskawicznie. Wciąż ponawiane lockdowny przyduszają inne branże, tymczasem zwłaszcza piłkarze, czyli atleci generujący najwyższe zyski, ganiają po boiskach intensywniej niż kiedykolwiek wcześniej. Stracili tylko jedno: wrzawę rozżarzonych trybun.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Bez przesady.
    Ludzie wrócą do podróżowania choć mogą zobaczyć sobie miejsca na monitorze.
    I tak samo wrócą na stadiony choć można obejrzeć na monitorze
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Genialny felieton! <3
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Sporo w tym racji, ale piwa nalewanego od dołu, jak na stadionie Tottenhamu, w domu się człowiek nie napije:)) Pozdrowienia dla wszystkich kibiców - stadionowych i telewizyjnych!
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Sport, sportowcy stali się towarem. Wszystko staje się towarem, nawet uśmiech ekspedientki w sklepie. My w tej rzeczywistości też jestesmy utowarowieni. Tak jest i powinniśmy mieć tego świadomość. Według każdego widzimisię. I tyle!
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Dobre, nie pomyślałem o tym... Ale takie widoki z oczu zawodników to już iluzja uczestnictwa w meczu, zatarcie granicy między zawodnikami a widzami. No grubo, naprawdę grubo. Widzisz wku...onego rywala i czujesz te same emocje co Messi, który się z nim kłóci.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Zgrabny tekścik. :-)
    Serdeczności dla pana redaktora! Zdrówka w Nowym Roku!
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    Do współczesnego plastikowego sportu pasują jak ulał plastikowe puste trybuny.
    już oceniałe(a)ś
    10
    2
    Nie zgadzam się. Dla mnie obecna sytuacja jest tylko przykrą i coraz ciężej znoszoną koniecznością. Nadal nie mogę się doczekać powrotu kibiców na trybuny.
    @muchatoowad
    Ale pan Stec nie stawia tezy, że jakaś tam garstka ludzi nie woli emocji na żywo, chodzi mu o to że logika biznesu sportowego jest taka, że kibice na trybunach nie są koniecznie potrzebni, więc spora szansa że kiedyś znikną, albo będą zupełnie marginalni, tak jak marginalną popularnością cieszą się aktorzy teatralni w stosunku do gwiazd ekranu.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @samson90
    Rozumiem to. Ujmę to inaczej: jeżeli taka sytuacja potrwa dłużej niż parę miesięcy, przestanę oglądać piłkę nożną i przynosić zyski temu biznesowi. Już przestaję kochać ten sport i jestem bliski decyzji o zerwaniu. Myślę, że takich jak ja jest dużo więcej.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0