Piłkarzom Lecha łatwiej wygrać z rywalem z wyżej notowanej ligi europejskiej niż z Rakowem Częstochowa. Dziś mecz ze Standardem Liege w Lidze Europy.

To pewien paradoks, który ma bardzo nieprzyjemne konsekwencje dla Lecha Poznań. O ile bowiem dobrze - lub wręcz nadspodziewanie dobrze - spisuje się on w europejskich pucharach, o tyle zawala rodzimą ekstraklasę.

Nowym rozdaniem w tej kwestii miał być ostatni, niedzielny mecz z ówczesnym liderem ligi, Rakowem Częstochowa. Lech wypoczęty, po przerwie reprezentacyjnej stanął naprzeciw rewelacji sezonu, by zwycięstwem nad nią rozpocząć marsz w górę tabeli. Przegrywał 0:2, doprowadził do 3:2, by ostatecznie zremisować 3:3 po efektownym meczu, który jednak kibiców w Poznaniu nie zadowolił.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze