Sensacji nic nie zapowiadało. Przez prawie połowę dystansu to był właściwie nudny wyścig dla Lewisa Hamiltona. Startujący z pole position Brytyjczyk mógł już po pierwszym okrążeniu pomyśleć, że to będzie przyjemne i spokojne popołudnie, ponieważ jego partner z Mercedesa Valtteri Bottas swój start popsuł i spadł na szóste miejsce. A to Fina - z racji takiego samego samochodu, najlepszego w F1 - mógł ewentualnie obawiać się na Monzy Hamilton, lider klasyfikacji generalnej.
Wszystkie komentarze