Pierre'a Gasly'ego Red Bull w poprzednim sezonie po prostu wykopał. Francuz został zdegradowany do znacznie słabszego bolidu, którym właśnie wygrał Grand Prix Włoch.

Sensacji nic nie zapowiadało. Przez prawie połowę dystansu to był właściwie nudny wyścig dla Lewisa Hamiltona. Startujący z pole position Brytyjczyk mógł już po pierwszym okrążeniu pomyśleć, że to będzie przyjemne i spokojne popołudnie, ponieważ jego partner z Mercedesa Valtteri Bottas swój start popsuł i spadł na szóste miejsce. A to Fina - z racji takiego samego samochodu, najlepszego w F1 - mógł ewentualnie obawiać się na Monzy Hamilton, lider klasyfikacji generalnej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Hej Autorze! Hamilton dostał karę za wjechanie do pit stopu po awarii samochodu Kevina Magnussena kilka okrążeń wcześniej - wtedy też pojawił się safety car. Po wypadku Leclerca wyścig został przerwany a Hamilton musiał odbyć karę już po wznowieniu.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    A Kubica który był?
    już oceniałe(a)ś
    5
    4