Gian Piero Gasperini, jeden z sensacyjnych bohaterów przerwanego sezonu piłkarskiego, wyznał, że chorował, gdy przyleciał z Atalantą do Walencji. Hiszpanie są oburzeni, Włosi zamilkli

Gdy klub z Bergamo podejmował Valencię w 1/8 finału Ligi Mistrzów, stadion był jeszcze pełen kibiców gospodarzy i gości – tamten mecz uchodzi za jedno z głównych ognisk epidemii w Europie. Rewanż rozegrano już przy pustych trybunach, oba kraje stopniowo zamykały ludzi w domach.

Czy Gasperini złamał reguły? – Byłem przerażony. Dzień przed meczem czułem się chory, w dniu meczu zrobiło się jeszcze gorzej. Na zdjęciach widać, w jakim znajdowałem się stanie. Po powrocie do kraju myślałem, że umrę. Byłem wycieńczony – opowiadał w przejmującym wywiadzie dla „La Gazzetta dello Sport”.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Lepsze od przeprosin będzie domaganie się odszkodowania. Jak Norwegowie od Ischgl-mieć świadomość i zarażać = kryminał.
    już oceniałe(a)ś
    9
    1