W poprzednich sezonach byłabym załamana, że nie biegam tutaj indywidualnie. Traktowałabym to jako ujmę dla mnie jako sportowca. Teraz tak nie jest - mówi Patrycja Wyciszkiewicz, członkini polskiej sztafety 4x400 m.

W sobotę sztafeta w składzie: Anna Kiełbasińska, Małgorzata Hołub-Kowalik, Patrycja Wyciszkiewicz i Justyna Święty-Ersetic zakwalifikowała się do finału mistrzostw świata. Finał odbędzie się w niedzielę o 20.15. Z Patrycją Wyciszkiewicz rozmawiałem w Katarze jeszcze przed sobotnim biegiem.

***

Tadeusz Kądziela: Przed sezonem zaczęła pani trenować w grupie Tomasza Lewandowskiego. Dlaczego?

Patrycja Wyciszkiewicz: Doszłam do takiego etapu w swoim życiu, że by móc dalej trenować z pełną radością, potrzebowałam zmiany. Poczułam, że z trenerem Edwardem Motylem osiągnęliśmy już wszystko, co mogliśmy osiągnąć. Oboje uznaliśmy, że to jest dobry moment, aby coś zmienić. Trenerowi bardzo zależało, żebym dalej się rozwijała i mogła biegać jeszcze szybciej. Wspierał mnie w tej decyzji, po rozstaniu mamy bardzo dobre stosunki, co jest bardzo rzadkie w takich sytuacjach.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze