Wraca Liga Mistrzów, więc nasz wzrok znów przyciąga Manchester City. Drużyna, która teoretycznie nie ma prawa uchodzić za faworyta, a zarazem jest faworytem oczywistym.

W piłkarzach Pepa Guardioli głównego kandydata do triumfu dostrzegają właściwie wszystkie firmy bukmacherskie. Czyli instytuty pomiarowe skazane na racjonalność i dokładność – dla swojego własnego dobra, by maksymalizować zyski.

Gdyby jednak ktoś niezorientowany próbował zhierarchizować uczestników Ligi Mistrzów na podstawie jej minionych edycji, bez znajomości przebiegu innych rozgrywek, mógłby osłupieć.

Dlaczego na faworyta lansować drużynę, która dotąd do trofeum nawet się nie zbliżyła? W poprzednim sezonie Manchester City odpadł w ćwierćfinale (po 4:4 w dwumeczu z Tottenhamem), w przedostatnim – również w ćwierćfinale (1:5 z Liverpoolem), a w inauguracyjnym pod rządami Guardioli – wręcz w 1/8 finału (6:6 z Monaco). A przecież podczas wakacji nie wykosztował się na transfery, które obiecywałyby gwałtowną zmianę układu sił. 70 mln euro rzucone na Rodriego było kwotą w historii klubu najwyższą (burżujom z wysp dyktuje się osobne ceny), ale w sensie sportowym nie więcej niż drobnym retuszem kadry. Podobnie jak wymiana prawych obrońców z Juventusem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Firmy bukmacherskie skazane na racjonalność i dokładność...Przed sezonem, w którym Leicester zdobyło mistrzostwo Anglii dawali im szanse 1:5000. A szanse na znalezienie żywego Elvisa 1:2000 :-)
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    "A grono superklubów jest tak ekskluzywne i zamknięte, że klasy średniej nikt nie traktuje poważnie."

    No to w takim razie jak wytłumaczyć obecność Tottenhamu w finale LM 2019? Przecież to jest własnie modelowy średniak. Klub, który mistrzostwo krajowej ligi zdobył ledwie dwukrotnie, ostatni raz ponad pół wieku temu, który NIGDY nie zwyciężył w LM ani nawet starym Pucharze Europy, ledwie dwa razy w pucharze UEFA w zamierzchłych czasach, nagle miałby być europejską potęgą?
    @arthur_dent
    "A cała lista faworytów Champions League od lat wygląda identycznie – składa się z klubów angielskich, tercetu hiszpańskiego (FC Barcelona, Real Madryt, Atlético) oraz absolutnych hegemonów z Włoch (Juventus), Niemiec (Bayern) oraz Francji (Paris Saint-Germain)." Stec co prawda Tottenhamu z imienia nie wymienia, ale spokojnie zalicza go do faworytow z wysp. Klub, ktory jeszcze pare lat temu byl sredniakiem, aktualnie nalezy do czolowki Premier League, depcze po pietach Liverpoolowi i City, zostawil gdzies daleko w tyle potegi z minonej dekady, takie jak Arsenal czy Chelsea. Do tego latem zatrzymal wszystkich istotnych pilkarzy i dobrze sie wzmocnil.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Tottenham nie puscil nawet Eriksena, ktoremu w przyszlym roku konczy sie kontrakt.

    Swoja droha, ktos powinien powiedziec Stecowi, ze zdania nie zaczana sie od "A".
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @Jakub Markowski
    Spotykałem dziwaków, którzy gadali takie rzeczy, ale mnie nie przekonali;-)
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @Jakub Markowski
    No ale bez jaj, jako przykład średniaka pada w tekście Ajax Amsterdam, który nie tylko wygrał w historii nieporównanie więcej od Tottenhamu (który od lat wisi w górnych strefach tabeli Premier League, ale od wieków nic nie wygrał), ale też w poprzednim sezonie dotarł niemal na ten sam szczebel rozgrywek LM, co "potężny" Tottenham.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Co to za różnica, czy wygra City, czy Liverpool? To drużyny na sterydach, milionerzy, przy takich budżetach i trenerach nawet Piast byłby faworytem.
    już oceniałe(a)ś
    1
    9