W tym roku w niczym nie przypominał zeszłorocznego debiutanta. Wtedy grał na trawie po kilkuletniej przerwie i sprawiał wrażenie zagubionego. Są zawodnicy, którzy nabierają urazu do gry na trawie. Hurkacz błyskawicznie nauczył się jej specyfiki. Pewnie pokonał doświadczonych Dušana Lajovicia i Leonardo Mayera, a potem rzucił wyzwanie Novakovi Djokoviciowi. Gra na trawie uwidaczniała jego atuty – dobrą technikę i mocny serwis. Bardzo łatwo można sobie wyobrazić, że powtórzy w Londynie sukcesy Łukasza Kubota (ćwierćfinał), Jerzego Janowicza (półfinał), a nawet Agnieszki Radwańskiej (finał). – Pokazał, że wkrótce może wejść do pierwszej dziesiątki rankingu ATP – mówiła Magda Linette. Po Wimbledonie Hurkacz (ATP 48) awansuje o kilka miejsc, ale jeszcze w te wakacje może ruszyć w górę. Przed rokiem w większości turniejów w Ameryce Północnej startował w eliminacjach, między turniejem w Londynie a US Open uzbierał jedynie 61 punktów.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Z tego co wiem Novak też nie je mięsa
Taki żarcik, jest stereotyp, że czerwone mięso to agresja, a tej zabrakło.
Dokładnie!
A skąd to wnioskujesz, że wiedzą swoje, skoro żaden się nie wypowiedział? Wróżka jakaś, czy co?
Już sobie poplułeś jadem. Zadowolony? Stanął Ci?
Moze się pochwalisz, co sam w życiu osiągnąłeś?
Jeden z forumowych "specjalistów" od tenisa napisał 4 miesiące temu, po przegranej z Federerem w Indian Wells, że to zaszczyt przegrać z takim mistrzem. Podzieliłem się refleksją, że oby Hurkacz tego wpisu nie czytał, bo jeszcze takim minimalizmem nasiąknie. Może jednak przeczytał.
Sugeruję przeczytać cały tekst
Przeczytałem tekst. Owszem, jest wywpowiedz Huberta, ale co miał powiedzieć? "Cieszę się, że przegrałem" ? Reszta to interpretacja autora artykułu.
Kolego, staje mi przy zupełnie innych okazjach. Nie chwaląc się przesadnie - nie narzekam.
A wracając do tematu. Polski tenis jest przeżarty przede wszystkim minimalizmem celów. Jest to poważna choroba, która ogarnęła nie tylko zawodników, ale i dziennikarzy oraz jak widać część kibiców. Żadnego sportu nie wymyślono, żeby honorowo przegrywać i odczuwać zaszczyt przegrywania z mistrzem. A jednen z krajowych dziennikarzy sportowych powiedział niedawno, że Hurkacz z Djokowićem przegrał a on (ten dziennikarz) jest dziwnie radosny, że Hubert tak fajnie grał.
Hurkacza z polskim tenisem łączy tylko jedna rzecz (a i to za dużo) - paszport.
Teraz może tak bo pracuje z zagranicznym trenerem. A gdzie się tenisowo wychował? Może coś przeoczyłem.