Mogli bić się 1 czerwca w Nowym Jorku, w hali Madison Square Garden, czyli „Mekce boksu”. Tam Joe Frazier pokonał Muhammada Alego w 1971 r., a Andrzej Gołota bił poniżej pasa Riddicka Bowe’a, co skończyło się gigantyczną rozróbą, która w środku nocy postawiła na nogi nowojorską policję.
Niepokonany Anthony Joshua wkrótce zadebiutuje w MSG, bo chce podbić amerykański rynek. Na Wyspach Brytyjskich walczy na 80-tysięcznych stadionach, a i tak bilety na jego walki są dostępne jedynie kilka godzin. Za występ dostaje około 20 mln funtów. Wchodzi na ring w białym szlafroku, naśladując Alego, i nokautuje kolejnych rywali. Tylko jeden z 22 dotrwał do ostatniego gongu. Potężny (198 cm, ponad 110 kg) i wyrzeźbiony jak kulturysta 29-latek jest mistrzem świata trzech federacji: IBF, WBA i WBO.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Otóż to, całe te opowieści, że za mało czasu na przygotowanie, to bujda. Bokser w formie jest zawsze gotowy.
No bez przesady. Gołota jednak wiele osiągnął.
Choć nadal liczę na ich walkę, może za rok?
MSG jest super miejscem, może jednak warto pomyśleć o Yankee Stadium? To nie 80K jak Wembley, ale 52K tez robi wrażenie.
Pamietam walki Andrzeja Gołoty i wspólne oglądanie walk z kolegami na Ochocie w W-wie. Co u nas na podwórku wtedy się działo!
Na walkę Kownackiego pojedziemy z kolegami do NY (polecimy), choć wiem, ze pan Joshua ma mały mlot w łapie i wygrać będzie ciężko. O ile oczywiście do takiej walki dojdzie.
Szkoda, ze wtedy Andrzej walnął Bowe’a kilka razy za dużo później pasa...
"kilka razy za dużo później pasa"
Bo to był zadziwiający bokser, który kochał trening i nienawidził walk.