Tyson Fury dwa razy leżał na deskach po straszliwych prawych Deontaya Wildera, ale wstawał i powinien walkę wygrać. Obydwaj chcą rewanżu.

To nieprawdopodobny powrót. 30-letni Fury wrócił na ring po depresji (myślał o samobójstwie) i ponad dwóch latach przerwy. Pił, ćpał, utył do 180 kg, ale jakoś się podniósł.

Czytaj też: Wilder vs. Fury. Tarantino nie wymyśliłby lepszego zestawienia

Dzisiaj ważył ponad 60 kg mniej i przez 12 rund ruszał się jak pięściarz z kategorii półciężkiej. To zdumiewające, ale czasami unikał ciosów Wildera prawie tak jak Floyd Mayweather.

Nie wiadomo, jak wstał z desek w 12. rundzie. Przyjął potężny prawy od najmocniej na świecie bijącego człowieka. Pięściarza, który z 40 wygranych walk aż 39 skończył nokautem. Leżał jak martwy, ale już 30 sekund później kontrował i trafiał Wildera.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Naciągnęli na żywca punkty Wilderowi, który w ogóle NIE POTRAFI BOKSOWAĆ, władze NRD miały więcej taktu.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Zgadzam sie że sędziowanie 115:111 było nieporozumieniem ale z drugiej strony pretendent powinien zdecydowanie pokonac mistrza żeby odebrac mu pas (najlepiej znokautować), tymczasem pretendent dwa razy lezał na deksach a mistrz ani razu. W sumie może i dobrze - będzie rewanż :)
    @Komentraktor
    Otóż to. Remis jak najbardziej sprawiedliwy.
    A co do rewanżu - kto wie, czy Fury nie pójdzie teraz w tango ;)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Walka pokazała, że obecny sposób sędziowania w boksie nie ma większego sensu. Wilder wygrał dwie rundy zdecydowanie, po knock-down’ach, dodatkowo 1, maks dwie z pozostałych 10. Minimum powinno być 2-ma punktami dla Fury’ego, realnie 4-ma. Jak sędziowie nie nadążają za walką, to niech sędziują w pokoiku z telewizora i kamer challenge jak w siatkówce, mając nawet opóźnienie jednorundowe na pełną analizę. Waka była super, sędziowanie to jakaś farsa. Było mi wszystko jedno kto wygra, a jednak czuję niesmak jeśli chodzi o wynik.
    @bart_of_mart
    W celnych ciosach było niemal po równo, zdaje się, że 82 do 71 dla Fury'ego. Zgadzam się, że Wilder wygrał 4 rundy (w tym 2 dwoma punktami), ale to on jest mistrzem, a wiadomo, że jedyną gwarancją pokonania mistrza świata na jego terenie jest nokaut - Fury nawet się do tego nie zbliżył. Walczył bardzo sprytnie, ale nie zrobił Wilderowi poważnej krzywdy. W dodatku spotkało się dwóch niepokonanych dotąd bokserów - w takich przypadkach sędziowie często wskazują remis.
    A co do farsy - farsą to było liczenie Fury'ego do piętnastu po knock downie...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @antirussia81
    No tak, ale boks to nie piłka nożna, gdzie gole na wyjeździe liczą się bardziej, ani tym bardziej łyżwiarstwo figurowe czy skoki narciarskie, gdzie liczą się noty za styl czy impresję artystyczną. Tutaj jest konkretny sposób oceniania, a sędziowie jakby nie nadążają... Zgodzę się z Tobą, że jakby sędzie przerwał po drugim liczeniu walkę, to nikt by pretensji o to nie mógł mieć.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @bart_of_mart
    "Tutaj jest konkretny sposób oceniania"
    Domyślam się, że interesujesz się boksem nie od dziś, więc dobrze wiesz, że zasady sobie, a praktyka sobie. Gdyby Fury nie walczył wczoraj z niepokonanym dotąd mistrzem, a choćby z Ortizem, to na 90% wszyscy trzej sędziowie punktowaliby jego wygraną... No ale walczył z Wilderem i żeby wygrać, musiał pokonać go zdecydowanie. A o tym nie było mowy.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0