Piotr Małachowski nie obroni złotego medalu mistrzostw Europy. W Berlinie po raz pierwszy w karierze nie zakwalifikował się nawet do finału. - Przegrałem ze stresem - mówił 35-letni dyskobol.

Małachowski spalił wszystkie trzy próby. W drugiej dysk ugrzązł w siatce okalającej rzutnię, w dwóch pozostałych przypadkach Polak sam wychodził z koła. Nie chciał, by sędziowie mierzyli jego rzuty, takie były krótkie. W pierwszej kolejce nie przekroczył 60 m, w ostatniej trafił niemal w linię oznaczającą tę odległość. Na finał to było za mało. Awans dało ostatecznie 62,19 m.

Małachowski nie był w Berlinie faworytem do złota. Od dwóch sezonów ma problemy z plecami i kolanami, które komplikują mu przygotowania. Widać to po wynikach mityngów. Tylko raz w tym sezonie przekroczył 65 metrów, podczas gdy podium najważniejszych mityngów dawały wyniki po o 2-3 metry lepsze.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Sebastian Ogórek poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    A jak zdobył minimum PZLA na te zawody? Zaniżone minimum czy „za zasługi”?
    już oceniałe(a)ś
    4
    2