Swoich piłkarzy najludniejsze państwo świata tutaj nie wysłało - zbyt słabi, nie zostali zaproszeni - ale wokół rosyjskich stadionów widać je wszędzie.

Można dodać, że piłkarzy nie ma jak zwykle. Awansowali ledwie raz, w 2002 roku, i uciekli skuleni już po fazie grupowej, z którą żegnali się po trzech porażkach oraz bilansem bramkowym 0:9. Za to ich biznesu przybywa, w Rosji czują się Chińczycy do tego stopnia u siebie, że nie zawsze kłopoczą się z przetłumaczeniem sinogramów na alfabet łaciński, by przekaz rozumieli kibice z całego świata. Nawet na bandach wokół boisk, co mogą zaobserwować również telewidzowie, reklamują się czasem wyłącznie po swojemu – do czego jeszcze niżej wrócimy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Może powinniśmy zacząć uczy się tych sinogramów. Przyszłość nas zaskoczy, a PiS uparcie ma parcie na przeszłość.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0