We wtorek mecz Polska - Senegal. Michał Pazdan, niespodziewany bohater Euro 2016, ugrzązł w polskiej lidze, ale na mundialu może zależeć od niego nawet więcej niż we Francji.

- Wydaje mi się, że od piątej, szóstej kolejki byłem w dobrej dyspozycji, więc nie wiem, czemu pytacie mnie o słabą formę. Przyjechałem na zgrupowanie z lekką kontuzją, ale czuję się już dobrze. Szczyt formy jest blisko – mówił w Soczi Michał Pazdan.

Dwa lata temu na mistrzostwach Europy obrońca Legii przebił szklany sufit, pod którym uwięzieni są piłkarze z polskiej ligi. Pracą w destrukcji, efektownymi wślizgami i znakomitym meczem z Niemcami zasłużył na rozpoznawalność Szczęsnego, Krychowiaka, Milika, został okrzyknięty „ministrem obrony narodowej”. Ta popularność nie maleje, w Juracie widziałem grupę dzieci śpiewającą pod boiskiem treningowym reprezentacji: „Bum tarara rara euro nadal trwa/ Kogo chcesz, dziewczyno?/ Ja wiem – Pazdana!”.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    co to familiant jakis czy cos pazdan lepszy od glika dobre mizerota bez techniki jadacy jedynie na farcie i dobrych checiachprzyprawiajacy mnie o sraczke przy kazdym wejsciu,o podaniu dluzszym jak dwa metry zapomnij,lepszy od glika a nikt powazny nie chce wylozyc 2,5mln euro artykul dobry dla tych ktorzy pilke czytaja w gaecie a nie ogladaja
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Ahoj Pazdanku!
    już oceniałe(a)ś
    0
    1