Mimo straty Mączyńskiego, kłopotów Glika, Krychowiaka, Błaszczykowskiego czy Milika Polska ma dziś lepszą drużynę niż dwa lata temu na Euro 2016 we Francji, więc zupełnie nie rozumiem, dlaczego podczas mundialu w Rosji zakazujecie mi być optymistą - mówi legendarny bramkarz reprezentacji Polski, Jan Tomaszewski.

Dariusz Wołowski: Kiedy wszyscy w Polsce drżymy przed Senegalem, Kolumbią, a nawet Japonią, pan bez skrępowania rozgłasza, że dla drużyny Adama Nawałki mundial w Rosji zacznie się od czwartego meczu. W 1/8 finału. Daje pan sobie rękę uciąć, że nasi piłkarze wyjdą z grupy?

Jan Tomaszewski: Ręce mi czasem opadają, bo trudno zadowolić rodaków, a w szczególności was, dziennikarzy. Kiedy przed Euro 2012 reprezentacja Polski była na 62. miejscu w rankingu FIFA, a ja przewidywałem jej kompletną klapę, chcieliście mnie wypędzić z kraju lub powiesić na pierwszej latarni. Tomaszewski nie był dla was patriotą. A ja tylko podejrzewałem, że patriotami nie było kilku piłkarzy powołanych przez Franciszka Smudę, którym biało-czerwone barwy były obojętne. Tak więc kiedy uważałem, że 62. drużyna świata była za słaba na sukces na Euro, to byłem chorobliwym pesymistą, ale dziś, gdy mówię, że 10. drużyna świata pojechała do Rosji jako jeden z faworytów, to jestem chorobliwym optymistą. Na mundialu może się zdarzyć wszystko, ale piłkarze Nawałki dali nam dość powodów, żebyśmy mogli mocno w nich wierzyć.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze