Lało jak z cebra, piłkarze kopali się po kostkach, od emocji aż skwierczało. Aż na akrobatyczne wyżyny postanowił wzbić się Cristiano Ronaldo. Strzelił swojego drugiego gola, a Real Madryt wygrał w Turynie 3:0

Gospodarze dyszeli żądzą odwetu za klęskę (1:4) w ubiegłorocznym finale Ligi Mistrzów, ale ponieśli kolejną – tym razem w ćwierćfinale. Inaczej chyba być nie mogło.

Zanim minęły trzy minuty gry, Ronaldo pruł przez boisko w ekstazie. Wbił gola w dziesiątym meczu Ligi Mistrzów z rzędu, czego nie dokonał nikt wcześniej.

Gdyby nie skrzywdził tym ciosem Gianluigiego Buffona, można by powiedzieć, że odwdzięcza się za hymny na swoją cześć. Włoski bramkarz komplementował aktualnego – i prawie na pewno przyszłego – króla strzelców rozgrywek bez umiaru, przyznał nawet, że myśl o kolejnej konfrontacji wpędza go w bezsenność. Przesadził, ale zarazem wypada mu wierzyć. Nie ma bowiem nikogo, kto prześladuje Buffona z porównywalną bezwzględnością. W poprzednich meczach LM osiem strzałów na bramkę tego ostatniego przyniosło Portugalczykowi siedem (!) goli.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "......................... Ronaldo zaatakował z powietrza. Juventus rozbity "
    Spojrzałem na tytuł i sądziłem że to reportaż z frontu wojennego...A to chłopcy kopią piłeczkę.
    @inkwizytorstarszy
    Ogladnij gola to ogarniesz skąd taka podnieta:-P
    już oceniałe(a)ś
    4
    0