Jej droga do turnieju głównego zaczęła się rok temu. Jako czternastolatka triumfowała w turnieju juniorek, pokonując w finale trzy lata starszą Rebekę Masarovą (obecnie Hiszpankę, wówczas Szwajcarkę). W nagrodę organizatorzy przyznali Kostiuk dziką kartę do tegorocznych eliminacji do turnieju głównego - już tam była najmłodsza. Bez specjalnego zaproszenia nie mogłaby wziąć w nich udziału, bo jest zaledwie 521. w światowym rankingu.
W eliminacjach Kostiuk pokonała kolejno: Australijkę Arinę Rodionovą (28 lat, 120. w rankingu WTA), Chilijkę Danielę Seguel (25 lat, WTA 207) i Czeszkę Barborę Krejcikovą (22 lata, WTA 128). Prawdziwą sensację sprawiła jednak dopiero w poniedziałek, gdy w I rundzie turnieju głównego pokonała 6:2, 6:2 rozstawioną z numerem 25. Shuai Peng (32 lata, WTA 27). Dla Chinki był to pierwszy mecz po kontuzji kolana, nie była jeszcze w pełni formy, ale jej porażka z 15-latką to wciąż olbrzymia niespodzianka.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze