Najbogatsze piłkarskie rozgrywki świata nie chcą dłużej być pośmiewiskiem. Na półmetku fazy grupowej Ligi Mistrzów wszystkie angielskie kluby zajmują pozycję lidera.

Wszystkie, czyli aż pięć. Oprócz Chelsea, Tottenhamu, Manchesteru City i Liverpoolu, który dostały się do elity przez angielską Premier League, awansował tam Manchester United – podążający „okrężną” trasą, UEFA wynagrodziła jego triumf w Lidze Europy.

Nawet zdobycie tamtego trofeum było argumentem przeciwko angielskim klubom. „Nie mają szans w LM, to skupiają się na jej biedniejszej, brzydszej siostrze” – kpiliśmy. Natrząsała się z nich zagranica, w autoironii ćwiczyli się też sami wyspiarze. Osiągnięcia potentatów Premier League, najbogatszego i najpopularniejszego turnieju piłkarskiego na planecie, było żałośnie nieproporcjonalne do inwestycji. Żadnego występu w finale po 2012 r. I ledwie dwa występy w półfinale w tym samym okresie – na 20 miejsc!

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Nie wierze w kluby angielskie.Na wiosnę,kiedy LM rozpocznie się naprawdę,oni będą zmęczeni ,kontuzjowani i nie przejdą nawet 1/4-no chyba ,że będą mieli szczęście w losowaniach.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1