Pytany o przyczynę bardzo słabego występu Polski w mistrzostwach Europy selekcjoner odpowiada, że jego zdaniem wszystko zostało zrobione tak, jak powinno. – Wyniki nie odzwierciedlają tego, z jaką intensywnością pracowaliśmy na treningach. Ale siatkówka to sport, a nie matematyka – mówił po przegranym spotkaniu ze Słowenią, które zamknęło Polakom drogę do ćwierćfinału. De Giorgi uważa, że nie popełnił błędów.
Włoch prowadzi kadrę od maja. Zastąpił Stephana Antigę, z którym nie przedłużono kontraktu po odpadnięciu w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. – Antigę zwolnili zawodnicy, którzy publicznie mówili, że nie chcą już z nim pracować. Okazało się jednak, że to oni sami obniżyli poziom – mówi „Wyborczej” jeden z członków zarządu PZPS. Jak większość decydentów prosi o nieujawnianie nazwiska, podkreśla jednak, że był przeciwny dymisji Francuza. – Ale jeśli będę decydował o zwolnieniu de Giorgiego, zagłosuję na tak – zapowiada. Podobne deklaracje usłyszeliśmy od czterech innych ludzi z władz związku.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To co razi najbardziej, to beznadzieja w sytuacji kontry i "piłki sytuacyjnej". Poza rozgrywającymi jedynie Kubiak potrafi jak-tako wystawić piłkę (ale czasem atakujący nie byli na to przygotowani), a gdy za odbicie biorą się środkowi - przecież często taka sytuacja następuje - to ściskamy kciuki, żeby piłka nie została mu w rękach; nawet libero 90% wystawia odbiciem dolnym, dobre 2 metry od siatki, a libero powinien być zawsze na boisku drugim rozgrywającym. Te sytuacje powinny być przetrenowane, nie tylko pierwsza akcja po idealnym przyjęciu.