Po klęsce 0:3 w barażu o ćwierćfinał ze Słowenią dwóch naszych siatkarzy płakało. Nazajutrz, gdy odwiedziliśmy kadrę w hotelu Novotel, właściwie wszyscy wyglądali na przybitych. W dodatku nie potrafili pojąć, dlaczego nawalili.
Michał Kubiak wzdychał, że znosili w tym roku najdłuższe treningi w życiu, że włożyli maksimum serca i wysiłku, a ognia w oczach nie było. Bartosz Kurek przysięgał, że czuje się znakomicie fizycznie (na treningach ponoć zbijał jak opętany, zdaniem mistrza olimpijskiego Włodzimierza Sadalskiego fruwał dwa piętra nad siatką). Selekcjoner Ferdinando De Giorgi filozofował o okrucieństwie sportu, zwłaszcza gier drużynowych, w których wyniki czasami nie odpowiadają intensywności treningu. W skrócie: wszyscy mieli poczucie porządnie wykonanej roboty na zgrupowaniach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze