Mocniejsi są nie tylko sportowo, choć Lisek zimą jako pierwszy Polak skoczył 6 m, a Wojciechowski na początku lipca poprawił w Lozannie swój rekord Polski na otwartym stadionie – 5,93 m. Przede wszystkim psychicznie po tym, co przeszli w Londynie.
Dolecieli tu w piątek, ale bez tyczek. „W momencie, kiedy zawodnik powinien się skupić na starcie, ja szukam tyczek i tracę wszystkie nerwy. Pomocy!” – pisał na Facebooku Lisek. W sobotę od rana w polskiej delegacji trwał stan wyjątkowy i wydzwanianie na Okęcie i Heathrow, bo nie wiadomo było nawet, czy sprzęt został w Warszawie, czy zalega gdzieś na londyńskim lotnisku. Innej opcji nie było, bo lot był bez przesiadek.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze