W marcu może się okazać, że drużyna Adama Nawałki da polskim kibicom najspokojniejszy finisz eliminacji wielkiego turnieju po 1989 r.

Na początku eliminacji Polska przeżywała zapaść, grała zdecydowanie poniżej swoich możliwości, wydawało się, że przestała się rozwijać. Mecz w Bukareszcie pokazał, że ta drużyna – co bez przerwy powtarza selekcjoner – jest coraz lepsza i ma ogromny potencjał. Przecież w piątek bez kluczowego Arkadiusza Milika Polska rozbiła na wyjeździe finalistę Euro 2016. Zwycięstwo w Rumunii 3:0 udowodniło, że reprezentacja nie jest skazana na ustawienie z dwoma napastnikami i w zależności od rywala może zagrać w systemie z jednym bez gigantycznej straty jakości. Mówiąc inaczej, Nawałka zarządza dziś kadrą lepszą niż na Euro.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Może to lepiej, gdy nie ma Milika?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0